O jedną trzecią skurczyła się sprzedaż nowych samochodów osobowych w krajach Unii Europejskiej w pierwszych ośmiu miesiącach 2020 r. – podała w czwartek organizacja europejskich producentów pojazdów ACEA. Wśród największych rynków najgłębszy, 40,6-procentowy, spadek r./r. odnotowała Hiszpania, następnie Włochy (38,9 proc.), Francja (32 proc.) i Niemcy (28,8 proc.). W Polsce, która od stycznia do sierpnia była szóstym rynkiem w UE, liczba rejestracji stopniała o 31,6 proc., do prawie 257 tys. aut. Spadki co prawda zaczynają się zmniejszać, ale i tak obecny rok zapewne okaże się najgorszym w historii motoryzacji. Wcześniej ACEA zapowiadała, że w 2020 r. spodziewa się spadku rejestracji nowych aut o jedną czwartą wobec 2019 r.
To problem, bo samochód jest najważniejszym środkiem transportu lądowego w całej Unii Europejskiej w porównaniu z podróżami pociągiem, autokarem lub autobusem. Według opublikowanych w środę danych Eurostatu podróże samochodem stanowiły 82,9 proc. tzw. pasażerokilometrów (to jednostka miary określająca przewóz jednego pasażera określonym środkiem transportu na odległość kilometra) w całej UE, podczas gdy na autobusy przypadło 9,3 proc., a na pociągi 7,9 proc.
![](http://grafik.rp.pl/grafika2/1556545,9.jpg)
Austriacy na torach
Spośród krajów unijnych najwyższy wskaźnik wykorzystania samochodów miała Litwa – 90,4 proc. W przypadku podróży kolejami liderem okazała się Austria (12,9 proc.), natomiast z autobusów i autokarów najczęściej korzystali Węgrzy (20,8 proc.).
W porównaniu z innymi krajami w wykorzystaniu samochodów Polacy są poza europejska czołówką, z wynikiem 79,3 proc. pasażerokilometrów. Dla Niemiec ten wskaźnik wynosi 85,1 proc, dla Danii 82 proc., dla Rumunii 80,3 proc. Słabiej wypadają Czesi (73,3 proc.), Słowacy (73,9 proc.), a nawet będący poza UE Szwajcarzy (74,8 proc.). Ci ostatni więcej od innych podróżują za to kolejami: na ten środek transportu przypada w Szwajcarii 19,3 proc. pasażerokilometrów.