Indie są największym na świecie importerem broni, a Rosja była ich głównym dostawcą od czasów sowieckich. Jednak rozpętana przez Putina wojna, sankcje i gigantyczne straty w sprzęcie na Ukrainie (ta liczba zbliża się do 20 tysięcy) zmusiły Delhi do zmiany swoich priorytetów. Indie ostro ograniczyły zamówienia z Rosji i coraz więcej kupują od zachodnich producentów, pisze agencja Bloomberg, powołując się na hinduskich urzędników.
Indie zbudują swoje okręty atomowe
Jeśli w latach 2009–2013, według Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Rosja zapewniła 76 proc. indyjskiego importu broni, to w latach 2019–2023. - tylko 36 proc. Minione pięciolecie było pierwszym od lat 1960–1964, kiedy na Rosję (wtedy ZSRR) przypadała mniej niż połowa indyjskich zakupów.
Na półkę trafiły też planowane inwestycje m.in. dotyczące wspólnego rozwoju i produkcji helikopterów i zaawansowanych myśliwców. Zdaniem źródeł agencji mało prawdopodobne jest również zrealizowanie propozycji wydzierżawienia od Rosji atomowego okrętu podwodnego w celu przeszkolenia indyjskiej załogi, zwłaszcza że w październiku rząd podjął decyzję o samodzielnej budowie dwóch atomowych okrętów podwodnych.
Czytaj więcej
Najważniejszy klient rosyjskiej zbrojeniówki rezygnuje z kolejnych zakupów i wspólnych projektów. Planowana fabryka koncernu Kałasznikow na Subkontynencie nie powstanie.
Dlatego dziś dwa okręty wojenne i baterie obrony przeciwrakietowej zamówione przed wojną na Ukrainie to jedyne towary, jakie Indiom pozostały do otrzymania od Rosji. Części zamienne do urządzeń będących w eksploatacji będą nadal kupowane w Rosji przez nadchodzące dziesięciolecia. Indyjskie fabryki wspólnie produkują rakiety i karabiny szturmowe Kałasznikow. Jednak i tutaj współpraca się rwie. Z powodu opóźnienia w dostawie zestawów montażowych AK-203 z Rosji indyjskie ministerstwo obrony było zmuszone pilnie zakupić 73 tys. karabinów szturmowych ze Stanów Zjednoczonych.