W poniedziałek w Brazylii rusza szczyt G20 i, choć Polski nie ma w tej grupie (jesteśmy w niej reprezentowani przez UE), to głos z naszego kraju może się przebić. Do zespołu B20, a więc towarzyszącego szczytowi swoistego forum dialogu, przygotowującego rekomendacje biznesowe dla G20, doproszono jedną firmę znad Wisły: Comarch. Fakt, że nasz kraj reprezentuje technologiczna spółka, mówi wiele o kierunku postulatów.
Świat dwóch prędkości
Niestety, mimo że pod względem udziału PKB krajowego w globalnym jesteśmy 20. gospodarką świata – nie uczestniczymy bezpośrednio w szczycie, jak Niemcy, Francja czy Włochy. Polski głos będzie mógł jednak wybrzmieć poprzez B20. Comarch, który uczestniczył w kilku tzw. grupach zadaniowych, postawił akcent w zakresie transformacji cyfrowej. Jak się dowiedzieliśmy, B20 zaapeluje o zapewnienie „szerokiego dostępu do zasobów cyfrowych” oraz „wzmacnianie zaufania do usług cyfrowych”. Chodzi o to, by technologie i nierówny dostęp do nich nie tworzyły nowych podziałów i światów dwóch prędkości.
– Cyfrowa rewolucja musi być dostępna i przyjazna dla wszystkich. Grupa robocza ds. transformacji cyfrowej skupiła się na odpowiedzialnym wspieraniu innowacji i priorytetowym podejściu do cyberbezpieczeństwa, a także wykorzystaniu technologii, takich jak sztuczna inteligencja, do promowania zrównoważonego rozwoju – mówi Wojciech Pawluś, wiceprezes Comarchu.
B20 postuluje m.in. rozwój infrastruktury ICT, by spełnić kilka kluczowych celów – chodzi m.in. o zwiększenie do 2027 r. odsetka osób korzystających z internetu z obecnych 76 do 85 proc., powiększenie udziału internautów o podstawowych kompetencjach cyfrowych z 45 do 55 proc., a o zaawansowanych – z 5 do 10 proc., oraz – o zintensyfikowanie wykorzystania oprogramowania dla mikro-, małych i średnich firm z 50 do 90 proc.