Tak wygląda jeden ze scenariuszy, które są w tej chwili analizowane przez Ministerstwo Aktywów Państwowych – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Ta koncepcja ma przychylność resortu, bowiem Poczta Polska (PP) na gwałt potrzebuje potężnego wsparcia – nie radzi sobie na rynku KEP (kurier, ekspres, paczka), a pełnienie roli operatora wyznaczonego i świadczenie tzw. usługi powszechnej stanowi dla firmy ogromne obciążenie, wymagające rekompensaty z budżetu państwa. Z opublikowanego niedawno raportu PP wynika, że w 2022 r. spółka wygenerowała 5,7 mln zł straty, choć rok wcześniej wypracowała ponad 177 mln zł zysku.
Czytaj więcej
Rządowy plan wydzielenia z Poczty Polskiej części odpowiedzialnej za dystrybucję paczek i przekazanie jej w ręce Orlenu budzi zaskoczenie. Czy jednak zaszkodzi Poczcie?
Coraz trudniejsza sytuacja finansowa
– Firma jest rozłożona na łopatki. Nie widzę dziś dla niej innego realnego scenariusza uzdrowienia – mówi nam Piotr Moniuszko, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Według niego, bez względu, która opcja polityczna wygra najbliższe wybory i przejmie kontrolę nad spółkami Skarbu Państwa, będzie musiała podjąć dość radykalne decyzje w zakresie dalszego funkcjonowania PP.
– Patrząc się na sytuację ekonomiczną firmy, to jedyny ratunek dla pracowników i szansa na utrzymanie miejsc pracy. Jeśli rząd nie ma instrumentów, by rekompensować poczcie straty na świadczeniu usługi powszechnej i utrzymywaniu nierentownych placówek sieci pocztowej, ciężar spada na barki pracowników. W momencie podziału firmy, wyłączenia segmentu KEP i przekształcenia pozostałej części w państwowe przedsiębiorstwo użyteczności publicznej, Poczta będzie w stanie bezpośrednio z budżetu państwa finansować straty firmy – dodaje nasz rozmówca.