Po tym jak litewska CityBee, największa sieć samochodów dostawczych pożyczanych na minuty, wycofała się w trakcie pandemii z Polski, na rynku – wbrew obawom ekspertów z branży – nie została luka. Zapełniają je pojazdy od Traficara i Panka. Firmy te wchodzą w partnerstwa ze sklepami, głównie marketami budowlanymi, i rozwijają tam dedykowane parkingi dla tego typu pojazdów. Operatorzy nie ukrywają, że popyt na większe samochody, które mogą posłużyć choćby do przewozu mebli czy większych zakupów remontowych, rośnie.
Panek od stycznia rozszerzył flotę car-sharingową o Ople Vivaro. – Nasza oferta samochodów dostawczych zbudowana jest głównie z samochodów większych, bo takie auta cieszą się największym zainteresowaniem. Vivaro jest wyraźnie pojemniejszy od miejskich dostawczaków, podróżuje się nim jak SUV-em, co ma olbrzymie znaczenie dla kierowców, którzy nie mają doświadczenia w prowadzeniu dużych pojazdów. Obserwujemy spore zainteresowanie tym modelem wśród użytkowników – mówi Leszek Leśniak, dyrektor zarządzający Panek CarSharing.
Jak podkreśla, ten kierunek jest rozwojowy i zaznacza, że dalsze powiększanie floty w br. o kolejne dostawczaki będzie uzależnione od dostępności samochodów u dystrybutorów.
Na małe ciężarówki stawiają też inni gracze w rodzimej branży. Wskazać można choćby usługę TrafiCargo. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z rynku segmentu cargo. W naszych planach jest dalszy rozwój tej floty. Świetnie sprawdza się tam, gdzie klienci realizują wielkogabarytowe zakupy, czyli blisko marketów budowlanych czy meblowych – mówi Piotr Groński, prezes Traficar.
Operator zapowiada partnerstwa z dużymi marketami i zaznacza, że w wielu tego typu lokalizacjach ma już dedykowane miejsca parkingowe. – Przejazdy transportowe mogą być realizowane bezpośrednio ze sklepu – dodaje.