Trwa procedura przyznawania pozwoleń lokalizacyjnych w ramach drugiej rundy rozwoju morskiej energetyki wiatrowej (MEW) w Polsce. Wśród chętnych na nowe lokalizacje jest kilkanaście podmiotów zagranicznych. Skąd tak duże zainteresowanie?
Polska ma fantastyczne możliwości rozwoju morskich farm wiatrowych (MEW). Są tu doskonałe warunki wietrzne, co sprawia, że efektywność produkcji energii elektrycznej może być bliska elektrowniom zawodowym, a płytkie dno, sprzyja obniżeniu nakładów finansowych na proces budowy. Bałtycki wiatr to olbrzymi zasób, który należy wykorzystać do transformacji energetycznej Polski. Jednocześnie do powodzenia procesu transformacji warto wykorzystać specjalistów z kopalń i elektrowni na paliwa kopalne. Ośrodki przemysłowe w regionach powęglowych mogą ponownie rozkwitnąć, podobnie jak gminy nadmorskie znajdujące się blisko portów i stoczni, jeśli powstaną tam zakłady dla sektora OZE.
Jak duże są ambicje Ørsted w związku z udziałem w drugiej rundzie?
Wspólnie z polskim partnerem – firmą energetyczną ZE PAK – złożyliśmy wnioski na 5 z 11 udostępnionych obszarów. Ich łączny potencjał szacujemy na ok. 11 GW. Potrzebna jest gra zespołowa wielu inwestorów, by ten potencjał efektywnie zagospodarować. Jako najbardziej doświadczony deweloper wiemy, że realizacja takich przedsięwzięć wymaga nie tylko ambicji, ale głównie dostępu do kapitału i wykwalifikowanej kadry. Stawiamy na jakość, a nie ilość.
Jak oceniam pan otoczenie regulacyjne dla rozwoju nowych projektów MEW?