4 miliony choinek z lasów i szkółek trafi do polskich domów

Strojenie choinki to nawiązujący do zapisów biblijnych obyczaj niemiecki. Na ziemiach polskich upowszechnili go w miastach ewangeliccy mieszczanie.

Publikacja: 21.12.2021 21:00

4 miliony choinek z lasów i szkółek trafi do polskich domów

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Wielka moda na świąteczne choinki w Europie i Ameryce Północnej zaczęła się dopiero w połowie XIX wieku, po ślubie brytyjskiej królowej Wiktorii i niemieckiego księcia Alberta Sachsen-Coburg-Gotha. Głośny królewski mariaż wzbudził w świecie ogromne zainteresowanie wszystkim, co niemieckie. W XX wieku choinkowy obyczaj rozszerzył się także w krajach niechrześcijańskich, np. w Japonii.

Do polskich domów z państwowych leśnych upraw trafi w te święta ok. 100 tys. choinek pozyskiwanych teraz wyłącznie z plantacji np. pod liniami energetycznymi, czyli w miejscach, gdzie nie da się hodować wysokich drzew. Leśnicy zaczęli ostatnio zapraszać amatorów drzewek bezpośrednio na plantacje, aby można było samemu wybrać drzewko. To gwarancja, że choinka się nie zmarnuje.

To dziś szczególnie ważne, bo w ostatnich dekadach susze zaczęły prześladować rodzime świerki.

Pytanie, czy uda się zahamować globalne ocieplenie i obronić gatunek masowo wprowadzany do polskich lasów jeszcze przez zaborców, nurtuje dziś nie tylko ekologów i botaników.

Błędów pruskich czy c.k. leśników już nikt nie wypomina. Świerk z cennym drewnem i innymi zaletami to dziś trwały element leśnego ekosystemu. Jest niezastąpiony w górach, zwłaszcza osadzony na górnej granicy lasu, ale też w wilgotnych, nizinnych siedliskach. Ten gatunek, z płytkim systemem korzeniowym, na brak wilgoci jest wyjątkowo wrażliwy. Niedostatek wody osłabia choinki i ściąga na nie inne plagi: gradacje kornika czy kojarzoną z świętami... jemiołę.

W tym roku, mimo rynkowej drożyzny, ceny oferowanych przez handel świątecznych drzewek specjalnie nie szokują. Na warszawskim bazarze przy placu Szembeka wybór choinek jest ogromny i każdy znajdzie coś odpowiedniego na swoją kieszeń. Najbardziej na cenę drzewka wpływa jego wysokość, a także gatunek. Z pewnością trwalsze i bardziej aromatyczne jodły są droższe, za dorodne 1,5-metrowe drzewko trzeba zapłacić ponad 100, nawet 130 zł. Za świerk tej samej wysokości o 30 zł mniej.

W tym roku także nadleśnictwa w terenie raczej miarkują ceny, oferując drzewka za 30–50 zł, zależnie od wysokości. Oferta lasów zaspokaja jednak jedynie ułamek rynkowych potrzeb. Co roku przed Bożym Narodzeniem udaje się sprzedać w kraju ponad 4 mln drzewek. Dostarczą je głównie rodzime prywatne szkółki, ale też plantatorzy ze... Skandynawii.

Ponad 2-metrowe świerki, jodły, rzadsze daglezje czy nawet świeże młode sosny, cięte, lub ukorzenione w donicach, to wydatek od 90 do nawet 170–200 zł, np. za dorodną jodłę kaukaską.

Czytaj więcej

Lasy w przebudowie. Czas sadzić drzewa liściaste
Biznes
Chiński rywal ChatGPT zaatakowany. Potężny cios hakerów w DeepSeek
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Biznes
Janusz Palikot wyszedł z aresztu. Uzbierał 2 mln zł, ma kilkaset milionów długu
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski startup ElevenLabs podbija USA
Biznes
Wykuwa się kolejny pancerny gigant w Europie
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Biznes
Awantura o pizzę z ananasem. Nowa cena, to 100 funtów
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku