Oznacza to wydłużenie obowiązywania przepisów, które miały wygasnąć pod koniec roku. Tyle że pomoc może być udzielana tylko tym zakładom, które zostaną zamknięte do końca 2018 r. Nie będzie już dotowania inwestycji. Polska wydała na to w tym roku 400 mln zł.

Nowe przepisy pozwolą także na przedłużenie do końca 2027 r. udzielania pomocy na pokrycie skutków społecznych i środowiskowych zamykanych zakładów. Chodzi m.in. o rekultywację pokopalnianych terenów i zasiłki dla zwalnianych górników. Skorzystają na tym głównie Niemcy i Hiszpania, trochę Rumunia. A Polska? Nie.

[wyimek]2,9 mld euro wyniosły w 2009 r. dotacje dla kopalń węgla kamiennego w UE[/wyimek]

Nasza ustawa obciąża spółki węglowe kosztami likwidacji zakładów. Tego prawa nie zamierzamy zmieniać. – Nie jest to potrzebne, bo nie zamierzamy zamykać kopalń. Nasze górnictwo jest coraz bardziej rentowne – uważa nadzorujący sektor wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.

Spółki węglowe nie komentowały wczoraj decyzji Rady. Ale jasne jest, że do 2018 r. kilka kopalń zniknie. Np. w należącej do KHW kopalni Wieczorek kończą się złoża, podobnie w Piekarach (Kompania Węglowa). Ważyć się będą losy nierentownej Halemby, która rocznie „daje” ponad 300 mln zł straty netto. Jeśli zapadną decyzję o wygaszaniu tych kopalń, to spółki węglowe przy obecnych zapisach prawnych z unijnej pomocy nie skorzystają.