W tym roku sprzedamy w Polsce poniżej 100 mln m sześc. gazu. W przyszłym roku zakontraktowane ilości to już dużo ponad ten wolumen – mówi Ireneusz Sawicki, członek zarządu Handenu, firmy należącej do niemieckiego koncernu VNG. Dla porównania w ubiegłym roku spółka znalazła nabywców na niespełna kilka milionów m sześc. błękitnego paliwa. Wzrost sprzedaży to przede wszystkim efekt pozyskiwania nowych klientów przemysłowych, którzy chcą z jednej strony kupować tańszy surowiec, a z drugiej stworzyć sobie alternatywę do dostaw realizowanych przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które na krajowym rynku ma praktycznie monopol na dostawy gazu.
– Dziś mamy kilka kontraktów podobnych do podpisanego niedawno z Zakładami Chemicznymi Police – twierdzi Sawicki. Ze względu na tajemnicę handlową nazw kontrahentów i zamówionych wolumenów nie chce ujawniać. Wiadomo jedynie, że są to firmy paliwowe i chemiczne, również te notowane na warszawskiej giełdzie. Dwuletni kontrakt Handenu z Policami opiewa na dostawy około 100 mln m sześc. surowca po cenach zbliżonych do obowiązujących na europejskich giełdach gazu. Jego wartość szacowana jest na około 125 mln zł.
Tylko import
Całość sprzedawanego przez Handen gazu pochodzi z importu. – Sprowadzamy go poprzez połączenie w Lasowie i w niewielkim stopniu poprzez wirtualny rewers na gazociągu jamalskim oraz z Czech poprzez połączenie w Cieszynie – informuje Sawicki. Handen posiada własną instalację magazynową LNG pod Wrocławiem, można tam jednak zgromadzić tylko około kilkudziesięciu tysięcy m sześc.
2,6 mld m3 pojemności mają podziemne magazyny gazu należące do koncernu VNG
Aby zapewnić ciągłość dostaw do swoich kontrahentów, Handen zarezerwował pojemności magazynowe w Wierzchowicach, obiekcie należącym do Operatora Systemu Magazynowania (grupy PGNiG). Tym samym spółka została pierwszym uczestnikiem rynku, który uzyskał taką możliwość, poza giełdową grupą i państwowym Gaz-Systemem.