Polskie kopalnie węgla kamiennego mogą mieć coraz większe problemy. Spadające ceny zagranicznego paliwa (obniża je kryzys, ale też duża podaż taniego surowca ze Stanów Zjednoczonych po tamtejszej rewolucji łupkowej) sprawiają, że krajowe paliwo, którego koszty wydobycia stale rosną, przestaje być konkurencyjne.
Efekt? Jak ustaliła „Rz", część spółek energetycznych już rozważa renegocjację kontraktów, rozłożenie odbioru czarnego złota w czasie, a nawet zerwanie kontraktów po to, by kupić tańsze paliwo za granicą.
– Dostawy, które były przewidziane w wygasającej w przyszłym roku umowie z jednym z naszych dostawców, rozłożyliśmy na trzy lata. Warunki rynkowe są nieubłagane – mówi w rozmowie z „Rz" szef jednej z firm produkujących energię elektryczną.
Resort gospodarki nadzorujący górnictwo dotychczas zdawał się bagatelizować problem branży. Jednak teraz wysłał zapytania ofertowe do kilku firm doradczych, które mają w trzy miesiące opracować plan ratunkowy dla branży. Dziś nikt nie ma odwagi, by powiedzieć to wprost, ale bez tego planu górnictwu grozi po prostu potężna zapaść, a wtedy zamykanie kopalń może być już nieuniknione.
Renegocjacje umów
– Negocjacje cenowe w ramach zawartych kontraktów trwają od paru miesięcy. Dotyczą obecnie głównie roku przyszłego – mówi „Rz" Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.