PP za kontrakt na lata 2016-2018 dostanie 293,1 mln zł. Konkurencyjna oferta – złożona przez należącą do InPostu spółkę PGP – opiewała na 475,6 mln zł.
– Jesteśmy przekonani, że realizacja kontraktu sądowego, którego wymagania jakościowe są niespotykane w żadnym innym zamówieniu, będzie wymagała dofinansowania PP z innych źródeł. Żadna integracja informatyczna z nadawcą, jak również skala wolumenu, nie pozwala na taką redukcję cen, to wynika z zatwierdzonej przez prezesa UKE polityki rabatowej PP. Przypomnijmy, że już dwa dni po złożeniu oferty dla sądów zarząd PP poprosił UKE o podwyżkę cen usług dla obywateli, które ważone siłą nabywczą pieniądza są najwyższe w Europie – komentuje Wojciech Kądziołka, Rzecznik InPostu.
Jego zdaniem nierentowne kontrakty zawierane przez obecny zarząd PP ktoś będzie musiał sfinansować. – Obawiamy się, że będą to w pierwszej kolejności ciężko pracujący listonosze i pracownicy placówek PP, a w drugiej obywatele, np. poprzez płacenie przez instytucje publiczne wielokrotnie wyższych cen w tych przetargach, w których nie zachowuje się konkurencyjności postępowań. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że Poczta Polska nadal nie ma odpowiedniej infrastruktury EPO (system elektronicznego potwierdzenia odbioru – red.), która znakomicie usprawnia pracę sądów. Dlatego w przeciwieństwie do naszego konkurenta, oferujemy Poczcie wsparcie celem uniknięcie dezorganizacji pracy wymiaru sprawiedliwości w Polsce – zaznacza Kądziołka.
Jego zdaniem współpraca pomiędzy operatorami pocztowymi mogłaby zapewnić Poczcie Polskiej dodatkowy strumień przychodów i zysków – co oznacza, że bez ponoszenia żadnych znaczących kosztów Poczta Polska mogłaby ochronić pracowników przed redukcją premii lub zatrudnienia.