Spadki cen akcji giełdowych kredytodawców to przede wszystkim efekt ryzyka wprowadzenia podatku bankowego oraz przymusowego przewalutowania krdytów we frankach, a także, w mniejszym stopniu, sytuacji wokół Grecji – uważają analitycy.
W czwartek największe banki traciły prawie 2 proc., a indeks WIG-banki stopniał o 1,5 proc., podczas gdy barometr całego rynku zakończył dzień na niewielkim plusie.
Porządki przed weekendem
– Zagraniczni inwestorzy nie chcą zostać z ich akcjami w portfelu na weekend, w trakcie którego odbędzie się referendum w Grecji oraz konwencja PiS, na której mogą się pojawić kolejne zapowiedzi dotyczące sektora bankowego – mówi Michał Konarski, analityk Domu Maklerskiego mBanku.
Przypomnijmy, że prowadzące w sondażach Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało wprowadzenie podatku od aktywów instytucji finansowych, a wiadomo, że jego największa część pochodziłaby z banków. W sobotnim wydaniu „Parkietu" Paweł Szałamacha, były wiceminister skarbu, przyznał, że punktem wyjścia do tej propozycji byłby projekt PiS z 2011 r.
Podatek zaboli
Nad bankami wciąż wisi widmo przymusowego przewalutowania kredytów we frankach. Za taką opcją opowiedział się prezydent elekt Andrzej Duda. A w środę kandydatka PiS na premiera Beata Szydło zapowiedziała, że Duda po zaprzysiężeniu złoży projekt ustawy w sprawie frankowiczów, natomiast Klub PiS złoży swój projekt po jesiennych wyborach. Zaznaczyła, że odpowiedzialność za problem kredytów we frankach powinny wziąć na siebie banki, a nie budżet.