Kiedy w 2008 r. świat prostą drogą zmierzał do najpoważniejszego od prawie 80 lat kryzysu finansowego, trzy najważniejsze agencje ratingowe wciąż utrzymywały najwyższe oceny obligacji, które do niego doprowadziły. Moody's, Standard & Poor's (S&P), oraz Fitch dawały opartym na najsłabszej jakości kredytach hipotecznych papierom „potrójne A”, co pozwalało je kupować instytucjom uprawnionym do inwestowania jedynie w najbezpieczniejsze lokaty.
Czytaj więcej
Firma audytorska KPMG LLP dała pozytywną ocenę jej księgom i banku Silicon Valey Bank zaledwie 14 dni przed ogłoszeniem przez SVB upadłości – pisze dziennik „The Wall Street Journal”. Signature bank upadł 11 dni po kontroli audytorów.
Upadek SVB: Agencje ratingowe powtórzyły błędy z kryzysu finansowego
W ciągu kolejnych dwóch lat ratingi większości tych obligacji zostały obniżone do poziomu śmieciowego, a agencje znalazły się w ogniu oskarżeń o to, że – zamiast zapobiec wybuchowi kryzysu - się do niego przyczyniły. Przez niewłaściwe oceny musiały zmierzyć się z licznymi pozwami, a w następstwie kryzysu zaostrzono nadzór regulacyjny nad nimi.
Jednak największy od tamtego kryzysu upadek banku – jakim było przejęcie 10 marca przez FDIC kontroli nad SVB – pokazuje, że agencje wciąż popełniają poważne błędy. Jak zauważa agencja Bloomberg – przynajmniej po fakcie – ryzyko wpadnięcia SVB w kłopoty wydaje się zupełnie oczywiste. Bank zbierał depozyty od firm reprezentujących wyjątkowo cykliczny sektor, a potem ponad połowę zebranych środków inwestował w obligacje, których wartość jest wyjątkowo podatna na wzrost stóp procentowych.
„Dla każdego, kto choć trochę wie, jak pod wpływem zmian stóp procentowych zachowują się obligacje, ryzyko wydaje się oczywiste, przynajmniej z perspektywy czasu” – komentuje Bloomberg.