Kiedy w 1944 roku na konferencji w Bretton Woods zadecydowano o powstaniu dwóch instytucji finansowych: Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego nieoficjalnie ustalono również kto będzie nimi kierował. W przypadku BŚ miał to być Amerykanin, w MFW Europejczyk. Ostatecznie o ile w banku ta zasada sprawdzała się do 2019 roku, bo wtedy szefową została Bułgarka Kristalina Georgiewa (która niemal natychmiast przeszła do MFW i kieruje nim do teraz), o tyle w MFW prym wiedli Francuzi, którzy zdołali wypromować na to stanowisko aż 5 finansistów z niesławnej pamięci Dominiqiem Strauss-Kahnem włącznie.
Zawsze jednak, kiedy dochodziło do wyboru nowego szefa którejkolwiek z tych instytucji Rosjanie zbierali koalicję i usiłowali postawić tam swojego kandydata. W tej chwili, kiedy odchodzi David Malpass sytuacja jest szczególnie delikatna, ponieważ To BŚ właśnie jest typowany na koordynatora pomocy w powojennej odbudowie Ukrainy.
Czytaj więcej
David Malpass, prezes Banku Światowego, poinformował dziś Radę Dyrektorów Wykonawczych, że chce ustąpić ze stanowiska do końca roku podatkowego banku, czyli 30 czerwca – poinformował bank w oświadczeniu.
Tymczasem przedstawiciel Rosji w zarządzie banku, Roman Marszwin właśnie poinformował Moskwę, że przez bieżący weekend będzie prowadził intensywne konsultacje z partnerami i przyjaciółmi i w nadchodzącym tygodniu przekaże kandydata do nominacji. Ma to być alternatywa dla promowanego przez Stany Zjednoczone i kraje zachodu Ajaya Bangi, byłego prezesa MasterCard, który właśnie wyrusza w podróż do Chin i Europy na rozmowy z bankami centralnymi.
Jak na razie Rosjanie nie wymieniają żadnych nazwisk, informują jedynie, że na ich liście jest w tej chwili aż 15 potencjalnych kandydatów i że ta lista może się jeszcze wydłużyć. Roman Marszwin ujawnił jedynie, że są tam „wybitni rosyjscy finansiści oraz ekonomiści światowej sławy, byli szefowie międzynarodowych organizacji, ministrowie finansów oraz byli prezesi banków centralnych. Wszyscy pochodzą z krajów, które są przyjazne Rosji”.