- Zaczynamy powoli zdawać sobie sprawę, że rezultatem pandemii i wojny w Ukrainie będą głębokie przetasowania, i w gospodarce, i w układzie sił światowych. Trudno przewidzieć, do czego ta sytuacja doprowadzi, jaki będzie nowy układ zależności na świecie. Jednak wszyscy czują, że skończył się marsz globalizacyjny Zachodu – uważa prezes mBanku.
Według prezesa mBanku nowa architektura polityki światowej będzie wielobiegunowa i największym wyzwaniem dla państw, instytucji i przedsiębiorstw będzie odnalezienie się w tej nowej rzeczywistości.
Cezary Stypułkowski uważa, że „jesteśmy mało atrakcyjnym miejscem do inwestowania”. - Mamy strukturalny problem. Staliśmy się po prostu "nieinwestowalni". Mam wrażenie, że ani regulatorzy rynku, ani jego "stabilizatorzy" tego nie zauważają. Jakby wszyscy przysnęli – powiedział w wywiadzie dla Business Insider Polska prezes mBanku. Jego zdaniem jedną z ważniejszych przyczyn tego stanu jest okoliczność, że polski sektor bankowy jest niewspółmiernie opodatkowany.
- Musimy również pamiętać, że polskie banki finansują około 44 proc. państwowego długu. To portfel skarbowych papierów wartościowych, które za sprawą wzrostu stóp procentowych od ubiegłego roku istotnie się przeceniły. My jako banki nie mamy specjalnie ruchu. Niewiele jesteśmy w stanie z tymi obligacjami zrobić. Rynek jest bardzo płytki, co też wpływa na głębokość przecen. W rezultacie ma to wpływ na obniżenie poziomu kapitałów własnych banków – powiedział Stypułkowski. Na dodatek, po wybuchu wojny w Ukrainie Polacy zaczęli wyciągać pieniądze z lokat i trzymają je "po materacach". - My z kolei, ze względu na drakoński podatek bankowy, mamy płynność zablokowaną w kilkuset miliardach złotych ulokowanych w rządowych papierach wartościowych, które trudno ruszyć – powiedział prezes mBanku.
- Moim zdaniem banki osiągnęły już niebezpieczny poziom zaangażowania w rządowe papiery skarbowe – uważa Cezary Stypułkowski. Dodając, że najpoważniejszym rezydualnym ryzykiem sektora bankowego w Polsce jest problem frankowy.