W poniedziałek Commerz ogłosił, że chce podnieść kapitał dzięki skomplikowanej operacji wykupu kapitału hybrydowego o wartości 600 mln euro. Chociaż będzie na to musiał poświęcić część kapitału, zarobi porównywalną kwotę, co z kolei podniesie jego fundusze własne.
Potrzeby niemieckiego banku są szacowane nawet na 5 mld euro. Gdyby cała ta kwota trafiła do banku od niemieckiego rządu, jego udział w kapitale Commerzbanku wzrósłby do ponad 50 proc. Instytucja ta ma 69,7 proc. akcji polskiego BRE Banku. Pojawienie się nowego właściciela wiązałoby się z koniecznością ogłoszenia wezwania na 100 proc. akcji BRE. Takie wezwanie jest konieczne zawsze, gdy w spółce giełdowej przekraczany jest – bezpośrednio lub pośrednio – próg 66 proc.
– Przepisy o wezwaniach są obowiązujące dla każdego akcjonariusza, który przekracza ten poziom – przypomina Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Niemiecki rząd musiałby również wystąpić do KNF i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zgodę na przejęcie BRE Banku. Nie byłby to pierwszy wypadek takiego wniosku ze strony obcego państwa w czasie obecnego kryzysu. W 2008 r. wnioskował o to amerykański Departament Skarbu, który stał się właścicielem niewielkiego AIG Bank Polska. Obecnie rząd Niemiec ma już 25-proc. pakiet Commerzbanku. – Jeżeli bank zdecydował się na restrukturyzację aktywów, to znaczy, że stara się rozwiązać problem strat i niskich kapitałów wszelkimi innymi metodami, tak aby uniknąć sprzedaży spółek zależnych i mieć więcej czasu na rozmowy z regulatorem. Dlatego też na razie rynek nie dyskontuje możliwego wezwania. Nie widać tego w kursie BRE – mówi nam jeden z bankierów inwestycyjnych.
Wartość rynkowa polskiego banku przekracza 11 mld zł, co oznacza wycenę pakietu należącego do Commerzbanku na poziomie 7,8 mld zł, czyli 1,8 mld euro.