Pierwsze skandale pedofilskie zaczęły w Kościele wybuchać na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. Początkowo w Stanach Zjednoczonych. Reakcją Jana Pawła II było wezwanie w 1993 r. do Watykanu wszystkich amerykańskich biskupów i wysłany do nich potem list, w którym znalazły się słynne słowa „zero tolerancji dla pedofilii".
W kolejnych latach m.in. na spotkaniu z biskupami irlandzkimi Jan Paweł II wzywał hierarchów do konsekwentnego karania czynów pedofilskich. W 2002 r. do biskupów amerykańskich mówił, że „ludzie muszą wiedzieć, że w stanie kapłańskim i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby nieletnich". Rok wcześniej ogłosił zaś słynny dokument, motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela", w którym wiek ochrony małoletnich podniósł do 18. roku życia i nakazał, by wszystkie przypadki dotyczące molestowania nieletnich przez duchownych kierować do Rzymu.
– Jan Paweł II w kwestii pedofilii był zdecydowany od samego początku. Z podejmowanych przez niego działań widać, że z czasem świadomość wagi tego problemu w nim wzrastała – mówi ks. dr Piotr Studnicki, kierownik biura Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. – Dziś, gdy oceniamy jego działania z perspektywy lat, gdy sami znamy mniej więcej skalę problemu na świecie, sposoby działania sprawców, rozmawiamy z poszkodowanymi i mamy wiedzę o tym, że istniał system tuszowania tych przestępstw, to jest normalne, że ocena tych działań będzie krytyczna – dodaje.
To krytyczne podejście do działań papieża Polaka odbija się w sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej", w którym 51 proc. badanych uznało, że działania podejmowane przez papieża były w walce z pedofilią niewystarczające.