Po 20 dniach tajemniczego zniknięcia Kim Dzong Un zjawił się w trakcie jednego z najważniejszych świąt komunistycznego reżimu – 1 maja. Nagle odwiedził świeżo zbudowane zakłady nawozów sztucznych w miejscowości Sunchon, około 50 kilometrów na północny wschód od stolicy kraju Pjongjnagu.
„Cieszę się, że wrócił i ma się dobrze" – natychmiast powitał go na Twitterze prezydent Donald Trump.
W Sunchon – jak przystało na partyjnego dygnitarza – Kim przeciął wstęgę „wśród grzmiących okrzyków hura!" (jak napisała oficjalna agencja prasowa komunistów KCNA). Towarzyszyła mu m.in. jego siostra Kim Jo Dzong. Na części zdjęć Kim siedzi na trybunie zbudowanej w zakładach, z hasłem pierwszomajowym w tle.
Na nagraniu uroczystości, które pojawiło się później, widać jednak wyraźnie, że Kim chodzi sztywno i ciężko. Południowokoreański analityk Cheong Seong-Chang uważa, że to „nasuwa myśl, iż jest w trakcie rekonwalescencji po jakimś rodzaju zabiegu, który miał wpływ na sposób jego poruszania się. Możliwe, że chodzi o kostkę". Sześć lat wcześniej Kim Dzong Un przeszedł jakiś zabieg związany z kostką u nogi, wtedy nie pojawiał się publicznie przez sześć tygodni.