"Kontrola nad centrum Ras al-Ajn została przejęta dzięki udanym operacjom na wschód od Eufratu" - poinformował turecki resort obrony na Twitterze. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka potwierdziło, że żołnierze tureccy weszli do miasta. Według tego źródła, walki trwają.
Twierdzeniom strony tureckiej zaprzeczyły Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF).
Rejon Ras al-Ajn był wcześniej celem ataków tureckich sił powietrznych i artylerii. Tureckie moździerze ostrzelały także okolice drugiego ważnego przygranicznego syryjskiego miasta, znajdującego się w centrum ofensywy - Tel Abjad.
W piątek Pentagon poinformował, że z tureckich pozycji ostrzelana została amerykańska baza w pobliżu przygranicznego miasta Kobane, z której żołnierze USA się nie wycofali, o czym Turcja wiedziała. Nikt nie został ranny. Turcja oświadczyła, że prowadziła ostrzał "w samoobronie" i że przerwała go po otrzymaniu sygnału od strony amerykańskiej.
Tureckiej operacji w Syrii poświęcona jest nadzwyczajna sesja Ligi Państw Arabskich w Kairze. Egipt, który zwołał posiedzenie, turecką ofensywę określił jako jawną agresję przeciw syryjskiej suwerenności. Członkostwo Syrii w Lidze zostało zawieszone w 2011 r.
W niedzielę Biały Dom poinformował o wycofaniu żołnierzy USA z terenów, które miały być celem ofensywy sił tureckich, a które zajmowane są przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), sojuszników USA w walce z Daesh.