Antysemicki terror w Niemczech

Zamach w Halle przypomina marcowy atak terrorystyczny na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii. Podobny profil zamachowca - rasista, nazista, żądny sławy wśród sobie podobnych. Inny cel - synagoga.

Aktualizacja: 11.10.2019 22:22 Publikacja: 10.10.2019 06:51

Antysemicki terror w Niemczech

Foto: AFP

 Nie będę wymieniał jego nazwiska, bo pewnie mu zależy na tym, by się utrwaliło. Teraz już nie ma wątpliwości, że chciał w symbolicznym dniu, w czasie żydowskiego święta Jom Kippur, zabić Żydów - sam nadawał na żywo swój zamach. Krzyczał: „Źródłem  wszystkich problemów są Żydzi”. Nie udało mu się jednak sforsować drzwi do synagogi, w której było 80 wyznawców judaizmu.

W pobliżu żydowskiej świątyni zabił co najmniej dwie osoby, zupełnie przypadkowe, by wywołać jeszcze większy wstrząs w społeczeństwie.

Niezależnie od tego, kim były ofiary śmiertelne, był to antysemicki zamach terrorystyczny. Niemal w środku Niemiec. Wydawało się to niemożliwe. Antysemityzm jest piętnowany, wyklucza. Co nie znaczy, że nie istnieje. Z jakiegoś powodu synagogi, przedszkola żydowskie i szkoły są przecież chronione przez uzbrojonych policjantów. To, że tak musi być w kraju, w którym przed prawie stu laty narodziła się mordercza ideologia antysemicka, jest hańbą, mówiła w 2018 roku kanclerz Niemiec.

Okazało się, że są wyjątki - synagoga w Halle nie była strzeżona i to dniu żydowskiego święta, co jest poważnym zarzutem wobec miejscowej policji.

Zarzutów padnie zapewne więcej. Jak człowiek o takich poglądach może łatwo zdobyć broń? Czy służby wiedzą, ilu jest Niemców, którzy czekali na transmisję zamachu na Żydów? I ilu traktuje terrorystę jak bohatera?

80 kilometrów od Halle leży Jena, w której urodzili się i dojrzewali najgorsi rasistowscy terroryści współczesnych Niemiec - z Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU). W latach 2000-2006 zamordowali co najmniej dziesięć osób - dlatego, że byli innego pochodzenia, głównie przybyszów z Turcji. Liderka NSU (jedyna żywa z trójki morderców) została skazana w zeszłym roku na dożywocie. Ale wciąż jest niejasne, jak to było możliwe, że tak długo NSU udawało się działać, a wcześniej przeoczono narodziny terrorystów rasistów. Dopiero teraz w Jenie planuje się uczczenie pamięci pierwszej ofiary NSU - Envera Simseka, który został zastrzelony w symbolicznym miejscu, w Norymberdze na terenach, gdzie odbywały się hitlerowskie Parteitagi.

Po zamachu w Halle prezes Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder zaapelował do Niemiec „o czyny, a nie słowa” (potępiające antysemityzm).

Czy niemieckich Żydów czeka teraz życie pod całodobową kontrolą służb? Byłoby to przerażającym triumfem antysemitów.

 Nie będę wymieniał jego nazwiska, bo pewnie mu zależy na tym, by się utrwaliło. Teraz już nie ma wątpliwości, że chciał w symbolicznym dniu, w czasie żydowskiego święta Jom Kippur, zabić Żydów - sam nadawał na żywo swój zamach. Krzyczał: „Źródłem  wszystkich problemów są Żydzi”. Nie udało mu się jednak sforsować drzwi do synagogi, w której było 80 wyznawców judaizmu.

W pobliżu żydowskiej świątyni zabił co najmniej dwie osoby, zupełnie przypadkowe, by wywołać jeszcze większy wstrząs w społeczeństwie.

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Marcin Romanowski problemem dla Karola „nie uważam nic” Nawrockiego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego „nie uważam nic” Karola Nawrockiego nie jest błędem
Komentarze
Romanowski, polski Puigdemont. Jak polityka podważa zaufanie w UE
Komentarze
Rusłan Szoszyn: W Warszawie zaatakowano Jana Malickiego, wroga dyktatorów
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dariusz Wieczorek odchodzi, bo był zbyt skromny, czyli jak nie kończyć kryzysów
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku