„The New Humanitarian”, magazyn opowiadający o kryzysach humanitarnych ostrzega, że po raz drugi od trzech lat El Nino (zjawisko pogodowe i oceaniczne, polegające na utrzymywaniu się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Pacyfiku) powoduje spustoszenie. Zjawisko to prawdopodobnie ma wpływ globalny, ponieważ jest źródłem anomalii pogodowych.
W związku z suszą i późnym nadejściem pory deszczowej w rejonie Rogu Afryki i wschodniej części tego kontynentu żywności może zabraknąć 45 mln ludzi (w 2017 roku ONZ ogłosiło, że żywności potrzebowało tam 38 mln osób).
Najbardziej zagrożone głodem są Sudan, Etiopia, Sudan Południowy, Uganda, Kenia, Somalia, ale także Madagaskar, Angola, Namibia, Zambia, Zimbabwe i Mozambik.
W Etiopii głód może dotknąć – aż 8,3 mln, w Sudanie – 5,5 mln, w Angoli 2,3 mln osób a w Kenii – 2,5 mln. Tragicznie prezentuje się sytuacja Sudanu Południowego, gdzie żywności może zabraknąć dla 7 mln osób – to 61 proc. mieszkańców kraju.
- Rozwój gospodarczy i poziom życia w krajach Europy Zachodniej czy Azji rośnie. Wraz ze wzrostem swojej ludności, Afryka coraz bardziej będzie się zmagać z bezrobociem, brakiem żywności i niskim standardem życia, napędzającym migrację. Czy powinniśmy dopuścić do tego, by w tym samym roku miliony ludzi umierały z głodu w przeludnionej, dotkniętej zmianami klimatycznymi i ubogiej Afryce, której gospodarka nie dołączyła na równych prawach do krwioobiegu międzynarodowego handlu? – pyta prezes Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej dr Wojciech Wilk, który proponuje „Plan Marshalla dla Afryki”.