– Obie strony udowadniają, że odniosły sukces, dając nauczkę drugiej, co pozwala sądzić, że jednak nie dojdzie do wojny na wielką skalę. Wiele zależy obecnie od reakcji Delhi, ale wydaje się, że sytuacja jest pod kontrolą – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Gareth Price z londyńskiego think tanku Chatham House.
Zresztą z propozycją rozmów pokojowych wystąpił premier Pakistanu Imran Khan: – Udowodniliśmy, że jeżeli wy możecie nas zaatakować, to i my możemy to zrobić. Pytam Indie, czy przy posiadanej przez nas broni możemy sobie pozwolić na złą ocenę sytuacji. Usiądźmy i porozmawiajmy – powiedział w wystąpieniu telewizyjnym.
Gra Islamabadu
W Delhi ocenia się sytuację inaczej. Celem wtorkowego ataku indyjskiego lotnictwa miał być obóz szkoleniowy terrorystycznej organizacji Jaish-e-Mohammad (Armia Mahometa – JeM), która przyznała się do samobójczego zamachu na indyjski konwój wojskowy 14 lutego po indyjskiej stronie Kaszmiru. Zginęło wtedy 49 żołnierzy. Delhi udowadnia, że wtorkowy atak na obóz terrorystów Balakot miał charakter prewencyjny. Lotnicza wyprawa 12 indyjskich Mirage 2000 do Balakot w Pakistanie (poza terytorium pakistańskiego Kaszmiru) była największym przedsięwzięciem militarnym od 1971 roku.
Problem w tym, że ataku na obóz najprawdopodobniej nie było. Indyjskie maszyny dotarły prawdopodobnie w rejon Balakot, ich rakiety czy bomby nie wyrządziły praktycznie żadnych szkód. To rodzi pytanie, czy akcja nie miała wyłącznie charakteru pokazowego.
W maju w Indiach odbędą się wybory parlamentarne, a eskalacja konfliktu z największym wrogiem, jakim jest Pakistan, przynosi zawsze określone dywidendy polityczne. JeM walcząca o przyłączenie indyjskiej części Kaszmiru do Pakistanu jest organizacją, która dokonała już wielu zamachów terrorystycznych w Indiach. Ma kontakty z Al-Kaidą oraz talibami i jej działalność jest w Pakistanie oficjalnie zakazana.
Jej przywódca Masood Azhar nie ma jednak żadnych problemów z władzami, mimo że deklarował w przeszłości, iż ma do dyspozycji 300 bojowników gotowych do akcji samobójczych, także przeciwko premierowi Indii Narendrze Modiemu.