Od kilku lat słyszymy głosy, że pracy dla młodych adeptów prawniczej sztuki jest coraz mniej. Że konkurencja zabija na rynku talenty. Że ciężko się przebić i nie ma co liczyć na kokosy na starcie. ?I co? I nic?
Już teraz słyszę nobliwe monity, które wskazują naszym najmłodszym koleżankom i kolegom: zastanówcie się.
A nad czym?! Nad wyborem innego zawodu? Jakiego? Architekta? Biegłego rewidenta? Czy może pilota w liniach lotniczych? Wolne żarty...
Może przed rozpoczęciem egzaminu wstępnego dziekani poszczególnych izb radcowskich, adwokackich oraz notarialnych powinni wyjść i powiedzieć, jak niegdyś w cesarskiej armii: Ci, którzy nie są kamikadze, odmaszerować!? Bzdura!
Czym innym jest, co wielokrotnie pokazywaliśmy, mówienie wprost o problemie i sposobach jego rozwiązania – tak jak chociażby czynił to na tych łamach mój dziekan. Czym innym zaś zohydzanie młodym ludziom prawa do wolnej decyzji. Do odnalezienia się w wymarzonym przez nich zawodzie. Po prostu do dobrego wyboru.