Z powodu zaniedbań tego i poprzednich rządów w Polsce nie mamy działającej ustawy o ochronie ludności, nie ma Obrony Cywilnej. Tylko wtajemniczeni przedstawiciele rządu wiedzą, gdzie mieszkańcy mogą się schronić w przypadku zagrożenia. Nie ma też dobrego systemu alarmowania o ataku. Przetrwanie w przypadku wojny powinny jednak zapewnić społeczeństwu także inne elementy funkcjonowania państwa.
Zdaniem płk. Konrada Korpowskiego, szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w Ukrainie nie widać tzw. resortowości lub silosowości. Takie wnioski RCB wysunęło w opracowywaniu dotyczącym odporności Ukrainy. Podczas I Kongresu „Odporność 2023”, który został zorganizowany przez InfoSecurity24, Korpowski stwierdził, że nasz wschodni sąsiad jest zdolny do decentralizacji w podejmowaniu istotnych dla bezpieczeństwa decyzji, schodzi ona wtedy „w dół”, także w wymiarze współpracy cywilno-wojskowej. Warto dodać, że w naszym kraju projekt ustawy o ochronie ludności centralizuje kluczowe zadania związane z ochroną ludności w rękach szefa MSWiA.
Według Michała Kuczmierowskiego, prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, rezerwy materiałowe państwa mają „kupić czas”, który pozwoli – w sytuacji kryzysu – podjąć kroki, aby uzupełnić zapasy. I dodaje, że w sytuacji kryzysu „wszystkiego będzie za mało, a zwłaszcza tych rzeczy, które będą potrzebne”. Dlatego ważne ma być elastyczne działanie jeśli chodzi o zakupy, system zarządzania nimi oraz dostawami, ale także umiejętność odtworzenia łańcuchów dostaw. I nie chodzi tylko o dostawy amunicji dla wojska, ale też produktów pierwszej potrzeby.
Czytaj więcej
Powinna powstać strategia odporności państwa – postulują politycy. Elementem ją wzmacniającym może być ustawa o ochronie ludności.
Z kolei Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zwraca uwagę, że nie tylko należy dostarczać zaopatrzenie do aglomeracji, ale też zapewnić ludności cywilnej możliwość ewakuacji, a także stworzyć system ostrzegania przed zagrożeniem.