Sondaż: Również wyborcy PiS chcą wyborów za rok

Wyborcy PiS i opozycji zaskakująco zgodni w sprawie przesunięcia wyborów.

Aktualizacja: 30.03.2020 10:44 Publikacja: 29.03.2020 18:37

Jestem przekonany, że w tej chwili nie ma żadnych przesłanek do tego, żeby wprowadzić stan klęski ży

Jestem przekonany, że w tej chwili nie ma żadnych przesłanek do tego, żeby wprowadzić stan klęski żywiołowej czyli ten - można powiedzieć - najsłabszy ze stanów nadzwyczajnych. A tylko wtedy wybory mogą być odłożone, więc pamiętajmy o tym ograniczeniu konstytucji - mówił przed tygodniem Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Zdecydowana większość Polaków – aż 77,4 proc. – uważa, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie trzeba odłożyć o rok. Pomysł wydłużenia kadencji prezydenta Andrzeja Dudy i przesunięcia wyborów „zdecydowanie dobrze” ocenia 43,1 proc. ankietowanych, a „raczej dobrze” 34,3 proc. Źle do tej idei odnosi się tylko 13,8 proc. ankietowanych. Zdania nie ma 8,7 proc. respondentów.

Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że przesunięcie wyborów popierają w zbliżonym stopniu wyborcy prezydenta Andrzeja Dudy, jak i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (KO). W tym pierwszym przypadku to 74 proc. pozytywnych ocen, w tym drugim – 88 proc.

Źródło: IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, badanie CATI przeprowadzone 27-28.03.2020 r. na 1100-osobowej grupie respondentów.

Prawica coraz ostrożniej

Analitycy nie są tymi wynikami zdziwieni.

– Każdy, kto orientuje się, jak wygląda rzeczywistość, wie, że wybory w maju są absurdem. Tylko obóz władzy tego jeszcze zdaje się nie dostrzegać. Dochodzi do sytuacji, w której to wyborcy opozycji bardziej chcą przedłużenia kadencji obecnej władzy niż sami wyborcy Dudy – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Jarosław Flis z UJ.

Do tej pory w obozie Zjednoczonej Prawicy dominowało przesłanie, że wybory odbędą się 10 maja, ewentualnie – że z decyzją o ich przesunięciu trzeba poczekać kilka tygodni. W retoryce obozu rządzącego jako data graniczna, po której trzeba będzie podjąć ostateczne decyzję, pojawiała się Wielkanoc.

Po tym jak w piątek zaapelowaliśmy na łamach „Rz” o konsensus rządzących oraz opozycji i przesunięcie wyborów o rok, w Zjednoczonej Prawicy coś zaczęło się zmieniać. Najpierw – także w piątek – wicepremier Jarosław Gowin (Porozumienie) stwierdził, że wybory można byłoby odłożyć. Ale warunkiem powinna być zgoda opozycji.

Później – w sobotę na antenie TVP Info – o tym, że wybory mogą nie odbyć się w terminie, po raz pierwszy powiedział prezydent Andrzej Duda.

Źródło: IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, badanie CATI przeprowadzone 27-28.03.2020 r. na 1100-osobowej grupie respondentów.

– Mam nadzieję, że będą warunki do przeprowadzenia wyborów, ale gdyby się tak działo, że epidemia będzie szalała, i że będziemy cały czas musieli trzymać dyscyplinę, ograniczenia, jakie są w tej chwili, to myślę, że ten termin wyborów wtedy może się okazać nie do utrzymania – stwierdził urzędujący prezydent.

Co na to opozycja? Władysław Kosiniak-Kamysz nie ma w tej sprawie wątpliwości. Od dłuższego czasu przekonuje, że elekcję trzeba przełożyć.

Koalicja Obywatelska także nie widzi możliwości głosowania. Nieoficjalnie jej politycy mówią, że pierwszym krokiem na drodze do porozumienia w tej sprawie musiałoby być wprowadzenie klęski żywiołowej. To dałoby możliwość rozmów o przełożeniu wyborów.

KO wzywa do bojkotu

Bez ogłoszenia stanu klęski do wydłużenia kadencji obecnego prezydenta potrzebna byłaby zapewne zmiana konstytucji.

Ale polityczne nastroje podgrzała poprawka, którą do tarczy antykryzysowej zgłosiło PiS. Umożliwia ona głosowanie korespondencyjne dla osób powyżej 60. roku życia. Tarcza została przegłosowana przez Sejm w nocy z piątku na sobotę razem z tym kontrowersyjnym przepisem. I choć opozycja zgodnie głosowała przeciwko poprawce, to całą ustawę poparła Koalicja Obywatelska. Jak mówił później lider PO Borys Budka, Koalicja nie chciała wejść w pułapkę zastawioną przez Jarosława Kaczyńskiego.

W niedzielę kandydatka KO Małgorzata Kidawa-Błońska wezwała do bojkotu wyborów, jeśli odbędą się 10 maja. Zawiesiła też całkowicie swoją kampanię.

Inni kandydaci zachowują jednak dystans do tego apelu. – Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że teraz najważniejsza jest walka z koronawirusem i praca nad rozwiązaniami dla przedsiębiorców, a nie dyskutowanie o wyborach. Widać jednak ewolucję poglądów kandydatki PO, Kosiniak-Kamysz jako pierwszy apelował o przesunięcie wyborów – zauważa Magdalena Sobkowiak, szefowa sztabu kandydata PSL.

Sceptycznie do deklaracji Kidawy-Błońskiej odniósł się też Szymon Hołownia.

Początek tygodnia to dalsze dyskusje o tarczy, którą teraz ma zająć się Senat. W kuluarach mówi się, że izba wyższa przygotuje ustawę podobną do tarczy, ale bez przepisów o wyborach. Zostanie wysłana do Sejmu, a ta, którą przyjął Sejm, trafi na 30 dni do Senatu. W ten sposób opozycja mogłaby odbić piłeczkę po nocnym głosowaniu w Sejmie i zaskakującym manewrze PiS.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!