Niestety, ratowanie nie zwalnia zupełnie z odpowiedzialności. Śpieszący z pomocą musi zachować pewną ostrożność. Inaczej sam naraża się nie tylko na szkody na zdrowiu, ale również na to, że zostanie mu ona tylko częściowo zrekompensowana.
Czytaj też: Nieostrożność poszkodowanego sąd może uznać za przyczynienie się do szkody
To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Pielęgniarka w sąsiedztwie
Proces ten był pokłosiem zawalenia się części domu mieszkalnego w czasie jego rozbiórki. Prace były prowadzone z wyraźnym naruszeniem zasad bezpieczeństwa. Jeden z dwóch pozwanych, współwłaściciel posesji Ryszard S., został skazany za spowodowanie u powódki obrażeń ciała (art. 156 § 2 kodeksu karnego). W czasie rozbiórki, już po wyburzeniu jednej ze ścian oraz części stropu, kobieta z sąsiedztwa, z zawodu pielęgniarka, obserwowała, jak Ryszard S., stojąc na częściowo rozebranym stropie, skuwa jego pozostałości. Wówczas strop się zawalił. Pobiegła więc w jego stronę, aby udzielić mu pomocy. Wtedy nierozebrana ściana, na skutek zawalenia się stropu, przewróciła się. Jej części spadły na powódkę, powodując u niej wiele poważnych obrażeń.
Poszkodowaną kobietę wspierał prokurator. Pozywali nie tylko Ryszarda S., ale również Henrykę S., współwłaścicielkę działki. Jako inwestorka robót rozbiórkowych dopuściła do prowadzenia ich niewłaściwie i bez odpowiedniego nadzoru. Ponosi zatem odpowiedzialność za szkodę na podstawie art. 415 kodeksu cywilnego.