Europejska gospodarka ma przed sobą zieloną i cyfrową rewolucję. Nowoczesne technologie wymagają jednak rzadkich surowców, których w UE się nie wydobywa, co doprowadzi do jeszcze większego uzależnienia europejskiej gospodarki od niepewnych dostawców. Komisja Europejska przedstawiła w środę strategię zwiększania autonomii w tej dziedzinie.
– Aby Europa mogła realizować ekologiczną i cyfrową transformację oraz pozostać pierwszym przemysłowym kontynentem na świecie, potrzebuje szeregu surowców. Nie możemy sobie pozwolić na pełną zależność od państw trzecich, a w przypadku niektórych metali ziem rzadkich – zależność od pojedynczych krajów – powiedział Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego. – Dywersyfikując dostawy z państw trzecich i rozwijając własne zdolności w zakresie wydobycia, przetwarzania, recyklingu, rafinacji i segregacji metali ziem rzadkich, możemy uczynić naszą gospodarkę bardziej odporną i zrównoważoną – zaproponował.
W tym można upatrywać szansy dla polskich regionów węglowych. Bo UE chce, żeby tam, gdzie wydobywało się, lub ciągle wydobywa węgiel, wykorzystać wiedzę i umiejętności do nowych celów.
UE chce osiągnąć cel neutralności klimatycznej, czyli zerowej emisji netto CO2, do 2050 r. To wymaga wielkich inwestycji w energetyce odnawialnej, a także w elektromobilności. A tam wykorzystuje się rzadkie surowce. Np. w energetyce wiatrowej UE dostarcza tylko 1 proc. surowców. Istnieją poważne obawy odnośnie do dostaw metali ziem rzadkich do produkcji magnesów trwałych – kluczowych komponentów generatora turbiny wiatrowej – w przypadku których Chiny odgrywają quasi-monopolistyczną rolę. UE odgrywa tu znaczącą rolę tylko na etapie montażu, gdzie jej udział przekracza 50 proc.
Wąskie gardła dla UE występują także na etapie produkcji surowców i produkcji ogniw litowo-jonowych: Chiny wraz z Afryką i Ameryką Łacińską dostarczają 74 proc. wszystkich surowców do akumulatorów. Same Chiny dostarczają 66 proc. gotowych baterii litowych. Obecnie UE dostarcza mniej niż 1 proc. baterii litowych. – W przypadku samych tylko baterii na potrzeby aut elektrycznych i magazynowania energii Europa będzie potrzebowała na przykład do 2030 r. nawet 18 razy więcej litu, a do 2050 r. – nawet 60 razy więcej – powiedział Maros Sefcovic, wiceszef KE. Kolejny ważny komponent e-samochodów to silniki trakcyjne, wymagające metali ziem rzadkich i boranów, a w dostawach tych surowców dominują Chiny.