Zbiórka pod projektem trwała od 2 sierpnia, a Jarosław Gaweł z sekretariatu Naczelnej Rady Łowieckiej zdradza w rozmowie z rp.pl, że jest już ponad 100 tys. podpisów koniecznych do tego, by trafił do Sejmu. – Prześlemy je w czwartek i zaczynamy lobbować na rzecz uchwalenia naszych rozwiązań – tłumaczy.
Projekt zmian w prawie łowieckim przewiduje zmiany w dwóch artykułach, które zakazują udziału w polowaniach dzieci poniżej 18 roku życia i wprowadzają za to karę do roku więzienia. Zgodnie z inicjatywą obywatelską, udział dzieci w polowaniach wciąż będzie zakazany, ale tylko wówczas, gdy nie posiadają one zgody rodziców albo opiekunów prawnych.
– Nasi dziadowie i pradziadowie uczyli się polowania, będąc dziećmi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego pozwalamy dzieciom oglądać drastyczne rzeczy w kinie, a bronimy ich przed polowaniami. Przecież polujący rodzice dobrze wiedzą, które sceny powinny być z daleka od oczu ich dzieci – mówi Jarosław Gaweł. – Sytuacja, w której małoletni nie są dopuszczani do udziału w polowaniach, jest dość wyjątkowa na tle Europy. Jesteśmy bodaj jedynym krajem, gdzie taki zakaz wprowadzono – dodaje.
Dlaczego sytuacja w Polsce jest wyjątkowa? To efekt zabiegów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Zakaz udziały dzieci w polowaniach był elementem szerokiej nowelizacji prawa łowieckiego, którą w ubiegłym roku przyjął Sejm. Znalazły się w niej też inne przepisy, ostro krytykowane przez łowczych, przykładowo zakaz szkolenia psów myśliwskich na żywych zwierzętach. – Zakaz udziału dzieci w polowaniach był bezpośrednią inicjatywą prezesa PiS. To on przychylił się do wniosku opozycji – wspomina poseł Suski, który też walczył o wprowadzenie zakazu.