To nieporównywalne perspektywy. Wymiar orzeczenia polskiego sądu i tak będzie doniosły – szczególnie, że jak słyszałem, niewykluczona jest uchwała całej izby SN, a jej orzeczenie zapewne trafi w takiej sytuacji do księgi zasad prawnych, co wiąże składy SN, ale przecież także oddziałuje na cały system i interpretację prawa przez sądy polskie. Orzeczenia SN to de facto podstawa kształtowania się linii orzeczniczych wszystkich sądów.
Co w tym kontekście wynika ze stania przez SN na straży jednolitości?
Nie wyobrażam sobie, żeby po rozstrzygnięciu SN pomijać jego oceny o Krajowej Radzie Sądownictwa czy Izbie Dyscyplinarnej SN.
W wyroku TSUE nie ma ani pół zdania o drugiej nowej izbie SN – Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, także powołanej z udziałem obecnej KRS. Czy status tej izby można teraz porównywać ze statusem Izby Dyscyplinarnej?
TSUE rozpoznawał pytanie w granicach, w jakich SN je zadał. Ale nie ma wątpliwości, że KRS uczestniczy w procesie powoływania wszystkich sędziów, a więc także tych, którzy zasiadają w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. TSUE jasno podkreślił, że obecny kształt KRS może budzić istotne wątpliwości, czy obiektywnie opiniuje kandydatów i gwarantuje niezależność sędziowską. Wśród przesłanek obniżających zaufanie do KRS wymieniono np., że organ ten powstał w wyniku skrócenia czteroletniej kadencji poprzednich członków Rady. I że składa się z osób desygnowanych przez władzę ustawodawczą – 23 na 25 członków KRS jest z nadania sił politycznych.
SN musi wziąć pod uwagę dokonaną przez Trybunał ocenę KRS?
Tak, a nawet więcej: SN musi ocenić, jak KRS wykonuje swoją funkcję, w jaki sposób Rada odnosi się do występujących zagrożeń niezawisłości sędziowskiej. Taka ocena KRS rzutuje siłą rzeczy na całość istniejącego mechanizmu powoływana sędziów i nie ogranicza się tylko do Izby Dyscyplinarnej SN. Nie jestem upoważniony wskazywać, jak ta ocena ma wyglądać, ale SN powinien wziąć pod uwagę wszystkie przesłanki składające się na ryzyko zagrożeń niezawisłości.
Idźmy dalej: KRS uczestniczy w procesie nominacji wszystkich sądów w Polsce. Kilkuset nowych sędziów wydało wiele tysięcy wyroków. Jesteśmy gotowi wywrócić system?
Musimy rozdzielić problemy: samej procedury powoływania sędziów i tworzenia organów sądowych rodzących ryzyko dla niezawisłości oraz konsekwencji i skutki wydanych orzeczeń. Ścierają się tu różne dobra i zasady. To, czym zajmuje się orzeczenie TSUE, to kwestia przesłanek oceny, czy respektowane są gwarancje niezawisłości sędziowskiej. Czym innym jest zaufanie do prawomocnych wyroków, bezpieczeństwa obrotu prawnego, stabilności orzecznictwa, choć są to sprawy na pewno ze sobą związane. Nie ma tu automatyzmu pozwalającego stwierdzić, że jeśli sędzia był wadliwie powołany, to upadają wszystkie jego orzeczenia. Dziś nie można niczego przesądzać, potrzeba tu odrębnej analizy. W Europie obowiązują różne systemy i kryteria oceny ważności wyroków wydanych przez wadliwie powołanych sędziów.
Możliwy jest chaos?
Istnieje ryzyko powstania ogromnego chaosu prawnego.