Formalnie prokuratura ma zastrzeżenia, że SN wykorzystał do rozstrzygnięcia problemu prawnego samych sędziów SN (w tym dwóch orzekających w tej sprawie), sprawę indywidualną obywatela (D. Ś., ubezpieczonego zarówno w Polsce, jak i na Słowacji). W ocenie prokuratury działania SN, w tym decyzja o „zawieszeniu działania" ustawy o SN, jest jawnym nadużyciem wręcz konstytucji, i nie ma wątpliwości, że jego zamiarem jest uzyskanie wpływu na przebieg postępowania w Luksemburgu. I to już dotyczy kwestii ogólnospołecznych, państwowych.
Czytaj także: Gersdorf: UE w sprawie polskich sądów działa zbyt wolno
Jaki wpływ na postępowanie przed TSUE może mieć ta akcja prokuratury?
Luksemburg nie Warszawa
Prokurator w sprawie cywilnej, bo taki charakter ma ta pierwotna sprawa, może składać oświadczenia i zgłaszać wnioski, jakie uzna za celowe, oraz przytaczać fakty i dowody na ich potwierdzenie. Należy mu doręczać pisma procesowe, zawiadomienia o terminach i posiedzeniach oraz orzeczenia sądowe. Może zaskarżyć każde orzeczenie sądowe, od którego służy środek odwoławczy (art. 60 k.p.c.). Ma nadto lepsze, bezpośrednie wręcz spojrzenie na pracę sędziów – jak strony i pełnomocnicy występujący w sprawie. Luksemburg jednak to nie Warszawa. Ona nie może, zwłaszcza w Luksemburgu, cofnąć pytań prejudycjalnych.
– To może zrobić tylko skład SN, który je zadał, ale jak wskazuje prof. Robert Grzeszczak, ekspert w tej dziedzinie z Uniwersytetu Warszawskiego, TSUE nie byłby takim wnioskiem SN ściśle związany. Więcej: TSUE może wyjść nawet poza pytania. Tym bardziej że tych pięć pytań jest luźno związanych z pierwotną sprawą (ubezpieczeniową). Ze sprawą statusu sędziów związane jest natomiast szóste pytanie dotyczące sędzi Owczarek, które może być rozpoznane wspólnie z tamtymi – dodaje prof. Grzeszczak.
Adwokat rządu
Większą rolę dla prokuratury widzi Patryk Wachowiec, prawnik z Forum Obywatelskiego Rozwoju, który bada tę procedurę: