W reakcji na ten wniosek w połowie czerwca unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders napisał list do ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego z apelem o wycofanie wniosku premiera RP do TK, wskazując, że wniosek „wydaje się podważać" podstawowe zasady prawa UE, w szczególności że prawo Unii ma pierwszeństwo przed krajowym, a orzeczenia TSUE są wiążące dla wszystkich sądów i organów państw członkowskich.
Katalog argumentów
Profesor Krzysztof Szczucki, pełnomocnik premiera, wskazywał we wtorek przed TK, że TSUE nie może wyposażać sądów krajowych w kompetencję do pomijania konstytucji, bo taka kompetencja nie została mu przekazana, a Unia nie jest państwem federacyjnym, by tworzyła nowe prawo. Ponadto w tej sprawie nie było elementu unijnego ani transgranicznego, a więc TSUE wykroczył poza swoje kompetencje.
Poseł Arkadiusz Mularczyk w imieniu Sejmu mówił, że problemem, który bada TK, jest ewolucja traktatów dokonywana w wykładni TSUE. A konkretnie rozszerzanie prymatu prawa unijnego także na konstytucję. Na skutek tego „aktywizmu" TSUE w ostatnich latach prawo traktatowe wymyka się spod kontroli państw członkowskich i ich trybunałów konstytucyjnych – mówił poseł.
Z kolei prof. Adam Bodnar, urzędujący do czwartku RPO, mówił, że ta sprawa nie była konieczna, a jeżeli już TK ją prowadzi, to powinien skierować pytanie prejudycjalne do TSUE, aby szukać rozwiązania zapewniającego współpracę w tych kwestiach. W ocenie prof. Bodnara wyjściem z tego zakleszczenia jest prounijna wykładnia prawa krajowego, aby pogodzić te dwa systemy, tym bardziej że prawo unijne jest elastyczne i dopuszcza pewne krajowe odstępstwa. Ale nie ma odstępstwa od gwarancji dla niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Kolejne wystąpienie dr. Pawła Filipka z Biura RPO nie było już tak koncyliacyjne:
– Uwzględnienie wniosku premiera nie byłoby uznawane na terenie UE i przyśpieszyłoby izolację Polski, a może nawet skutkowało zawieszeniem wypłat funduszy na podstawie rozporządzenia o warunkowości – mówił. I wymienił trzy możliwe scenariusze: zmiana konstytucji, zmiana sądownictwa unijnego, ale na to nie ma co liczyć, oraz postępująca destrukcja relacji z Unią prowadząca do polexitu.
– Ta sprawa, wykładnia, jaką może zaprezentować TK, jest właśnie formą dialogu, polubownego rozwiązania narastającego problemu – mówił z kolei prof. Dariusz Dudek, jeden z przedstawicieli prezydenta.