Prokuratura naruszyła prawa oskarżonych lub obrońców do końcowego zaznajomienia się z materiałami śledztwa, nie przesłuchała wszystkich pokrzywdzonych (choć jest ich ponad 9 tys., w wątku TRIGON ok. 400), a także przedstawiła niepełne opinie z zakresu informatyki oraz finansów rachunkowości – to główne zarzuty warszawskiego sądu, który w środę zdecydował o zwrocie aktu oskarżenia, który wpłynął ponad trzy miesiące temu.
Pierwszy akt oskarżenia w sprawie GetBacku objął 16 osób, w tym byłego prezesa spółki GetBack SA i byłe kierownictwo Idea Banku SA. Przeciwko pozostałym ponad 70 podejrzanym nadal toczą się śledztwa.
Według sądu akt oskarżenia to „jeden wielki chaos". Uzasadnienie zwrotu sprawy liczy około 50 stron, sędzia uzasadniała decyzję przez ok. dwie i pół godziny.
Prokuratura zaskoczona
Jak pisała „Rz", adwokaci oskarżonych masowo zaczęli składać wnioski o zwrot sprawy do prokuratury. Wskazywali na zbyt krótki czas na końcowe zaznajomienie się z aktami. Domagają się także przesłuchania wszystkich z 9 tys. pokrzywdzonych.
Sam sąd dopatrzył się jeszcze nieścisłości w opinii biegłych. Prokuratorzy byli tym zaskoczeni. „W trakcie trzech terminów posiedzeń dotyczących wniosku obrońców o zwrot nie były podnoszone zarzuty dotyczące opinii sporządzonych w śledztwie i nie dano prokuratorowi możliwości merytorycznego ustosunkowania się do powyższych zarzutów" – twierdzi prokuratura. I zaznacza, że „zgodnie z art. 201 kodeksu postępowania karnego ewentualne wątpliwości co pełności lub niejasności opinii można zweryfikować poprzez wezwanie biegłych i dokonanie weryfikacji na Sali sądowej”, czyli po prostu zadając biegłym pytania. Jej zdaniem, a także zdaniem pełnomocnika klientów uznanie wniosków obrońców nie tylko odwlecze proces na lata, ale też sprawi, że część czynów się przedawni.