Prawo autorskie: Didżej – twórca czy odtwórca?

Czy didżej jest twórcą czy tylko publicznie odtwarza utwory muzyczne? To ważne zagadnienie praktyczne, które wpływa na legalność działalności osób wykonujących tę pracę.

Aktualizacja: 01.10.2016 22:59 Publikacja: 01.10.2016 14:30

Prawo autorskie: Didżej – twórca czy odtwórca?

Foto: 123RF

Według Wikipedii praca didżeja polega na „miksowaniu muzyki w taki sposób, żeby publiczność mogła tańczyć bez przerw między utworami. Najczęściej zwalnia lub przyspiesza utwory, sprowadzając je do jednakowego tempa, a następnie nakłada początek kolejnego utworu na koniec poprzedniego (miksuje) dla uzyskania bardzo płynnego przejścia między nimi".

Podobnie pracę didżeja opisał Sąd Najwyższy w wyroku z 5 marca 2002 r. (sygn. akt II KKN 341/99). Stwierdził, że polega ona na „wyborze, zestawieniu i zespoleniu w jedną całość kilku dzieł lub ich fragmentów, przy równoczesnym dokonaniu pewnych zmian w rytmice, tempie bądź stopniu melodyjności utworów (...) może dochodzić do przesunięcia akcentów w aranżacji utworu z partii jednego instrumentu na inny, zmiany tempa lub powtórzenia określonych tematów muzycznych".

W wyroku tym SN zakwalifikował didżeja, który stworzył takie zestawienie, jako „twórcę utworu zależnego" i wskazał art. 2 pr. aut. jako podstawę nabycia praw do takiego utworu. Wyjaśnił, że „w literaturze podkreślano, iż takie dzieło muzyczne jest dziełem zależnym. Określano je mianem „wiązanki utworów" lub „wiązanki melodii". Praca didżeja polega tu na wyborze, zestawieniu i zespoleniu kilku dzieł lub ich fragmentów, przy równoczesnych zmianach w rytmice, tempie bądź melodyjności utworów. Taki rodzaj pracy nie może być uznany w świetle prawa autorskiego za działalność rutynową, szablonową, nieupoważniającą do ubiegania się o autorskoprawną ochronę. Element twórczości znajduje odbicie już w samym planie – układzie, w zestawieniu poszczególnych utworów.

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że zgodnie art. 2 ust. 2 pr. aut. „rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego".

W praktyce didżeje działają na podstawie licencji generalnych organizacji zbiorowego zarządzania. Zazwyczaj zatrudniające ich kluby mają podpisane umowy z ZAiKS , SAW, STOART i ZPAV, a sam didżej posiada specjalną licencję umożliwiającą zwielokrotnianie legalnie nabytych egzemplarzy nagrań utworów i agregowanie ich w łatwo dostępnych plikach cyfrowych na komputerze.

Jest jeden szkopuł. ZAiKS i podobne organizacje nie zarządzają prawami osobistymi. Ich zadaniem jest udzielanie licencji na korzystanie z dóbr chronionych prawami autorskimi i pokrewnymi, pobieranie wynagrodzeń oraz ochrona autorskich praw majątkowych. Wprost mówi o tym umowa powierzenia praw ZAiKS w § 2 ust. 4: „Powierzenie nie obejmuje zezwolenia na wykonywanie autorskich praw zależnych". W kontekście powyższego dość zaskakujące jest, że Sąd Najwyższy w cytowanym wyroku stwierdził, że didżeje nie muszą ubiegać się o dodatkowe zezwolenie na wykonywanie praw zależnych, ponieważ „zawieranie umowy licencyjnej, na podstawie której stosowanie tejże techniki miksowania w dyskotekach nie byłoby możliwe, zdaniem Sądu Najwyższego byłoby sprzeczne z gospodarczym przeznaczeniem takiej umowy".

Słusznie SN kierował się realiami, jednakże samo zastosowanie przepisów budzi moje wątpliwości. Na skutek procesu miksowania nie zawsze powstanie utwór zależny. Kwalifikacja prawna powinna zależeć od charakteru przeróbek odtwarzanych utworów (twórcze lub techniczne) oraz od zastosowanych technik (np. sampling). Miks będzie opracowaniem, jeżeli chronione elementy utworu pierwotnego zostaną twórczo i indywidualnie przetworzone lub uzupełnione. Będzie utworem inspirowanym, jeżeli modyfikacje pójdą tak daleko, że bazowy utwór stanie się nierozpoznawalny. Może być także jedynie technicznie zmienioną kopią innego utworu, np. poprzez dodanie nowego bitu do pierwotnego nagrania. Miks może także stanowić zbiór w rozumieniu art. 3 pr. aut.

W cytowanym wyroku SN postawił nacisk bardziej na twórczy charakter zestawienia utworów niż na samą modyfikację utworów. Jednak dobór, układ i zestawienie o twórczym charakterze jest przedmiotem prawa autorskiego właśnie na podstawie jego art. 3, to ten zatem przepis powinien mieć zastosowanie, gdy nie powstaje twórcza przeróbka miksowanych utworów.

Co więcej, tworzenie zbioru nie wymaga zezwolenia autorów utworów, które zostały w ten sposób wykorzystane. Ustawa stanowi jedynie, że korzystanie ze zbioru ma odbywać się „bez uszczerbku dla praw do wykorzystanych utworów". Wartością, która jest chroniona w zbiorze, nie jest tworzenie od podstaw nowego dzieła, ale rezultat kompilacji gotowych już materiałów. Wydaje się, że konstrukcja zbioru najbardziej odpowiada specyfice miksów, a uzyskanie przez didżejów standardowych licencji nie powoduje uszczerbku dla praw do wykorzystanych utworów, z zastrzeżeniem, że dokonane zmiany nie wykraczają poza ramy dozwolone w art. 49 ust. 2 pr. aut.

Autorka jest prawnikiem, dyrygentem chóralnym. Współpracuje z kancelarią Hasik i Partnerzy

Według Wikipedii praca didżeja polega na „miksowaniu muzyki w taki sposób, żeby publiczność mogła tańczyć bez przerw między utworami. Najczęściej zwalnia lub przyspiesza utwory, sprowadzając je do jednakowego tempa, a następnie nakłada początek kolejnego utworu na koniec poprzedniego (miksuje) dla uzyskania bardzo płynnego przejścia między nimi".

Podobnie pracę didżeja opisał Sąd Najwyższy w wyroku z 5 marca 2002 r. (sygn. akt II KKN 341/99). Stwierdził, że polega ona na „wyborze, zestawieniu i zespoleniu w jedną całość kilku dzieł lub ich fragmentów, przy równoczesnym dokonaniu pewnych zmian w rytmice, tempie bądź stopniu melodyjności utworów (...) może dochodzić do przesunięcia akcentów w aranżacji utworu z partii jednego instrumentu na inny, zmiany tempa lub powtórzenia określonych tematów muzycznych".

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Zabójca na wolności. Sąd Najwyższy daje wątpliwą lekcję praworządności
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Szukamy polskiego Sama Altmana. Rusza nasz konkurs Młody Wynalazca
Opinie Prawne
Isański: Dlaczego premier Tusk nie przyznał renty specjalnej Markowi Kubali?
Opinie Prawne
Wierzbicki, Romanowski: Wujek Sam patrzy, czyli jak amerykańskie prawo sięga poza granice USA
Materiał Promocyjny
Tomasz Porawski, dyrektor marki Skoda: Skupiamy się na życzeniach naszych klientów
Opinie Prawne
Agata Koschel-Sturzbecher: Rozwody notarialne i paprotki nie zbawią sądów