Na temat przyczyn obecnej plagi, przebiegu, sposobów jej zwalczania i możliwych skutków toczy się ożywiona dyskusja zarówno wśród polityków, ekspertów, publicystów, jak i w naszych domach. Poza aspektami zdrowotnymi dominują kwestie ekonomiczne. Powszechnie zastanawiamy się, kto i ile na tym straci. Na marginesie tych głównych debat rozmyśla się też o politycznych i ideologicznych aspektach tego kryzysu.
Przy okazji poprzednich wielkich kryzysów lub ważnych wydarzeń międzynarodowych, a także dzisiaj pojawia się opinia: świat po koronawirusie już nigdy nie będzie wyglądał tak samo! Oj, ile razy już to słyszałem przez ostatnie pół wieku? Grożono mi w życiu epoką lodowcową. Dziurą ozonową, jeśli nadal używalibyśmy dezodorantów czy niewłaściwych substancji w klimatyzatorach i lodówkach.
Po upadku bloku komunistycznego zapowiadano koniec historii i powszechny dobrobyt pod panowaniem liberalnej demokracji. Niestety, liberalna demokracja przekształciła się w lewicowo-liberalną i w rezultacie w karykaturę demokracji.
Nic się nie zmieniło
Świat miał ulec wielkiej transformacji po tragedii z 11 września 2001 roku. Mieliśmy radykalnie zmienić nasze ludzkie postępowanie po śmierci naszego Ojca Świętego. Potem przyszły poważne wstrząsy w świecie finansów międzynarodowych, które miały zmienić nasze podejście do konsumpcji i życia na kredyt. Przemiany w świecie islamu, powstanie państwa islamskiego i wojna z terroryzmem również zapowiadały przeoranie relacji międzynarodowych. Imperialne zachowanie Rosji, która poczuła smak krwi, najpierw w Czeczenii, potem w Gruzji i następnie na Ukrainie, miało wymusić realistyczne podejście do bezpieczeństwa europejskiego.
Jeszcze kilka miesięcy temu Bruksela planowała nałożyć na gospodarkę części państw europejskich radykalne restrykcje pod pozorem ochrony klimatu. Mieliśmy przestać jeść mięso, latać samolotami etc. Mieliśmy drastycznie zmienić europejski sposób życia. Mieliśmy przyjmować miliony tzw. uchodźców z innych kontynentów. Mieliśmy wreszcie stworzyć uprzywilejowane warunki do życia dla rzekomo wykluczonych środowisk LGBT.