Stosunkiem 348 głosów do 274 przeciw eurodeputowani przegłosowali najbardziej lobbowaną dyrektywą ostatnich lat. Negocjacje trwały ponad dwa lata, obfitowały w gwałtowne zwroty akcji, a ich uczestnicy znaleźli się pod niespotykaną presją ze strony biznesu, organizacji konsumenckich i pozarządowych. Ostatecznie uzgodniona wersja podoba się twórcom, czyli wydawcom i firmom fonograficznym. Ale krytykowana jest przez portale internetowe, zwolenników nieskrępowanej swobody w internecie i organizacje konsumenckie.
Czytaj także: Dyrektywa o prawie autorskim : Polacy chcą, żeby koncerny dzieliły się z wydawcami