Rzeczpospolita: Po spotkaniu z prezydentem Białorusi nazwał pan Aleksandra Łukaszenkę ciepłym człowiekiem. A przecież do tej pory uważano go za ostatniego dyktatora w Europie. Czyżby Łukaszenko tak mocno się zmienił?
Stanisław Karczewski: Łukaszenki nie znałem wcześniej, nie wiem, czy był inny w takich relacjach „face to face". Ale atmosfera, która jest wokół Białorusi, nasze z nią relacje i relacje Białorusi z Unią Europejską zmieniają się. Unia zniosła sankcje nałożone na Białoruś i otworzyła możliwość współpracy. Jest to nasz sąsiad, z którym mamy bogatą, wspólną, przenikającą się wzajemnie historię. Według spisu powszechnego na Białorusi mieszka 300 tys. Polaków, według nieoficjalnych szacunków – ponad milion. W Polsce przy granicy z Białorusią żyje duża grupa Białorusinów. Wszystko to wymaga więc spokojnego, zrównoważonego, wzajemnego działania.
Łukaszenko od ćwierć wieku balansuje między Rosją a Zachodem, w ten sposób umacnia białoruską państwowość. Chyba więc nie może to być człowiek przeciętny. Jakie na panu wywarł wrażenie?
W trakcie tak krótkiej rozmowy trudno przeprowadzić psychologiczną analizę. Odbiera się go jako gospodarza, który buduje swoje państwo. Nasza rozmowa przebiegła w normalnej atmosferze. Tak jak przebiegają rozmowy polityczne dotyczące bezpieczeństwa Polski, przyszłości gospodarczej i współpracy we wszystkich obszarach. Wiele osób, z którymi spotykałem się na Białorusi, wskazywało różne miejsca i podkreślało, że „to zrobił naród białoruski". To jest takie probiałoruskie podejście, bardzo widoczne i bardzo akcentowane przez gospodarzy. Byliśmy m.in. w Nieświeżu. Pokazując senackiej delegacji odrestaurowane wnętrza pałacu, mówiono, że „wszystko tu zrobili Białorusini" i że nie było żadnego udziału z zewnątrz. Na każdym kroku podkreślano samodzielność i samowystarczalność narodu białoruskiego.
Myślę, że polepszenie stosunków z Polską wiąże się z zaniepokojeniem białoruskich władz złą sytuacją gospodarczą. Ale jest również oczekiwanie, że Polska będzie pomostem w nawiązaniu dobrych relacji z Unią Europejską i Europą.