O rozważanym pomyśle jednego ze sztabów kandydata na prezydenta stolicy na podpompowanie głosów opowiedział nam kilka tygodni temu informator. – Plan jest taki, by w dniu wyborów zwieźć z Polski autobusy ludzi, którzy podjadą pod lokal wyborczy i wrzucą głos na faworyta. Wszystko lege artis – mówi informator.
Choć pomysł wygląda na science fiction, okazuje się, że wcale nim nie jest. Jak zgodnie z prawem pomnożyć wyborców i zyskać przewagę, skoro w wyborach samorządowych na kandydatów w danych gminach mogą głosować tylko ich mieszkańcy? Wystarczy wpisać się do rejestru wyborców w danej gminie i oświadczyć, że w niej się mieszka.
Łatwo i przyjemnie
Sprawę ułatwia fakt, że wniosek można przesłać elektronicznie, wypełniając formularz ze strony Ministerstwa Cyfryzacji. – Urząd ma trzy dni na wydanie decyzji – nie ma szans, by sprawdzić, czy pod tym adresem ta osoba mieszka, czy w lokalu są jej rzeczy – opowiada nam urzędnik z warszawskiego ratusza. Taki nowy wyborca – jak wynika z najnowszych wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej – nie musi przedstawiać urzędnikowi np. umowy najmu, o pracę, legitymacji studenckiej.
W wytycznych PKW rozesłanych w sierpniu tego roku o warunkach udziału obywateli polskich w wyborach samorządowych czytamy, że mogą oni głosować w danym mieście „pod warunkiem, że są wpisani do stałego rejestru wyborców prowadzonego przez gminę".
Jeśli osoba jest zameldowana na stałe – wpis następuje z urzędu, ale może też nastąpić na wniosek wyborcy, który wskaże, że jest to jego stałe miejsce zamieszkania. We wniosku podaje się podstawowe dane. Do wniosku wystarczy dołączyć kserokopie ważnego dokumentu stwierdzającego tożsamość, pisemną deklarację na temat obywatelstwa oraz adres stałego zamieszkania na terytorium RP. Wnioskodawca nie musi udowadniać poprzez np. umowę najmu mieszkania w Warszawie, że tu mieszka na stałe – PKW tego nie wymaga. Urząd nie musi zweryfikować prawdziwości adresu w stolicy, a wyborca, nawet jeśli poda nieprawdę, nie zostanie ukarany.