Dwa tygodnie temu do parlamentarzystów trafił raport „Polacy z różnych grup zawodowych i społecznych oceniają obowiązujące ograniczenia handlu w niedziele” wydany przez „Rzeczpospolitą”. Badanie przygotowała firma badawczo-konsultingowa Danae.
Wynika z niego, że choć ograniczenie niedzielnego handlu trwa już od 1 marca 2018 r., to Polacy wciąż się do tej zmiany nie przyzwyczaili. A kolejne sondaże pokazują spadek akceptacji dla tego rozwiązania.
Opozycja chce zmian
– Czytając ten raport, ma się wrażenie, że powtarzają się wszystkie obawy Nowoczesnej sprzed wprowadzenia zakazu – mówi „Rzeczpospolitej” Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej. Jak tłumaczy, handel w niedzielę wymagał uregulowania, ale w inny sposób. – Zwracaliśmy uwagę na to, że można wprowadzić inne rozwiązanie, które da pracownikom dwie wolne niedziele w miesiącu. Mówiliśmy, że jest możliwość regulowania tego wysokością płacy. Podkreślaliśmy, że dla wielu ludzi niedziela handlowa to pretekst do połączenia tego z wyjściem do restauracji i do kina. Paradoksalnie zabrano im coś, co łączy rodziny. Zwłaszcza dla rodzin spoza miast. Zwracaliśmy również uwagę na problem młodzieży i dorabiania sobie w weekend. Teraz im dorabianie się nie opłaca – tłumaczy Lubnauer.
Wyniki raportu nie dziwią także prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza: – Potwierdza on słuszność naszych postulatów. My proponujemy, by handel w niedziele trwał do godz. 13–14. A stawka za ten dzień powinna wynosić 250 proc. stawki dla pracownika za pracę w niedziele. To byłoby znacznie lepsze rozwiązanie.
Przeczytaj też: Nie wszystkim odpowiada zakaz handlu w niedziele