Nawet jeśli sami nie chcą wyprowadzić naszego kraju z Unii, to prowokując napięcia z instytucjami europejskimi sprzyjają rozwojowi wydarzeń zmierzającemu w takim kierunku. Ponadto, ta de facto antyunijna postawa i polityka sprawia, że Polska ma i będzie miała coraz mniej do powiedzenia we Wspólnocie a nasze korzyści polityczne i finansowe będą uszczuplane. Jest to swoiste wyprowadzanie się z Unii, tyle ze na raty.
PiS wciąż cieszy się największym poparciem społecznym, a wskaźniki gospodarcze są dla Polski korzystne. Dobra passę PiS może utrzymać do wyborów europejskich i parlamentarnych?
Przyznaję, że z coraz większym trudem rozumiem sporą cześć rodaków. Rządy PiS-u są kompromitujące, nieudolne i nieuczciwe. Wszystko w praktyce jest sprzeczne z przedwyborczymi deklaracjami na temat pokory, skromności, służby, oszczędności itd. Prezydent jest samodzielny jak kukiełka w teatrze lalek i ma ponad 60 proc. pozytywnych ocen, premier wspominający, jak negocjował członkostwo Polski w Unii jest prawdomówny jak Pinokio i jest drugi w rankingu. Niezdolny do kontrolowania swoich nałogów i odrażająco wulgarnego języka lider często wspierającej PiS partii jest trzeci itd. Rozumiem, że poprzednicy nie byli zachwycający, rozumiem 500 plus ale nie rozumiem jak można tak gremialnie i trwale popierać ludzi wyrządzających tak wiele zła narodowi i państwu. Pewnie u podłoża takiej postawy jest sporo ignorancji ale też udzielane PiS-owi poparcie bardziej wynika z wiary niż racjonalnego namysłu. Zakładam, że w obu nadchodzących wyborach PiS może dostać około 35 proc. głosów.
Dlaczego PiS może przegrać wybory do PE?
Bo 35 proc. to nie jest większość. Jeśli opozycja zjednoczy się w obronie europejskości Polski, praworządności i demokracji, to może wygrać wybory. Potrzebne są szerokie porozumienia, wykraczające poza partie polityczne, otwarte na organizacje pozarządowe, środowiska akademickie i indywidualne autorytety. W wyborach do PE powinien wystąpić wspólnie blok wyborczy "Europa" a w sejmowych blok "Konstytucja". Jeśli obywatele krytykujący rządy PiS-u i źle czujący się w nacjonalistyczno-klerykalnym zaduchu uwierzą w możliwość zwycięstwa, to ono stanie się faktem. Jedność opozycji i wysoka frekwencja w wyborach to recepta na sukces.
Czy w takim razie są prawdopodobne wcześniejsze wybory? Sekwencja zdarzeń byłaby dla PiS lepsza, gdyby wcześniej odbyły się wybory parlamentarne.
Przeciw temu przemawia bolesna przygoda z 2007 roku. Kaczyński przyspieszył wybory i przegrał. Za - nieprzygotowanie opozycji, która dopiero zaczyna nieśmiałe konsultacje na temat porozumienia wyborczego. Niewątpliwie sukces opozycji w wyborach europejskich jest łatwiejszy do osiągnięcia i może być ważną zaliczką na wybory krajowe. Odwrócenie tej kolejności byłoby korzystne dla PiS. Wszystko będzie jasne 24 stycznia, gdy zbierze się Senat by przyjąć ustawę budżetową. Trzy dni później upływa konstytucyjny termin przyjęcia budżetu przez cały parlament. Jeśli 24 Senat będzie marudził lub uchwali dużo poprawek, które musza wrócić do Sejmu, scenariusz zakładający, że Duda rozwiąże parlament stanie się realny.
Koalicja Obywatelska okazał się sukcesem na wybory samorządowe?
Umiarkowanym, ale bez tej koalicji Nowoczesna już by chyba nie istniała. To partia o słabym zapleczu w terenie i ogromnym spadku poparcia.
PO nie popełnia błędu konsumując Nowoczesną niczym przystawkę?
Nie znamy szczegółów tego, co się wydarzyło. Jeśli grupa posłów wystąpiła z Nowoczesnej w wyniku sporów wewnętrznych, to trudno mieć o to pretensje do PO. Jeśli Schetyna popychał do takiego scenariusza, to byłby to oczywiście błąd. I tak w tej chwili trudniej będzie rozwiać nieufność niezbędnych mniejszych partnerów.
Na wybory do PE i parlamentarne KO powinna powiększyć się o PSL i SLD?