Przykładem takich bajecznych opowieści było półtoragodzinne wystąpienie prezesa rady ministrów w dniu 19 listopada br. W tym pełnym fantazji ekspose Polska dzięki rządom „dobrej zmiany” jest krajem mlekiem i miodem płynącym, charakteryzującym się własnym modelem powszechnego dobrobytu. Szczytem marzeń premiera i jego rządów ma być państwo oparte na fundamencie prawdziwej narodowo-katolickiej rodziny, zapewniającej zdecydowany odpór wszelkim „wrażym” i obcym ideologiom. Dążenie do wytyczonego celu ma być trudne ze względu na nieustające ataki opozycji wspieranej ulicą i zagranicą.
Premier chwalił się dokonaniami ostatnich pięciu lat, wprowadzeniem programów 500+ i 300+, obniżką składek ZUS dla małych i średnich firm, obniżką PIT-u dla osób do lat 26, wyciągnięciu z biedy 2 mln obywateli, sprawną i dostępną służbą zdrowia, wybudowaniem tanich mieszkań na wynajem, usprawnieniem i zaawansowaniem reformy sądownictwa, powodzeniem reformy systemu edukacji, powrotem wielu obywateli do kraju z emigracji, najwyższym wzrostem gospodarczym w krajach członkowskich Unii Europejskiej itp. itd.
Dokonał też próby zarysowania bajecznych planów swoich rządów na najbliższe lata. Mają się zwiększyć inwestycje (również z zagranicy) do poziomu 25 proc. PKB, przekopana zostanie Mierzeja Wiślana, powstanie Centralny Port Komunikacyjny, via Baltica i via Carpatia, 9 tys. km nowych torów ucieszy PKP, a niezliczone farmy wiatrowe i fotowoltaika dadzą nową energię. Te nowości, ograniczenie zużycia plastiku i zaplanowane do 2030 r. kilkaset tysięcy elektrycznych samochodów powinny uspokoić ekologów.
Rolnicy też dostaną wyższe dopłaty, wzrosną nakłady na ochronę zdrowia , a za 1 mld zł powstanie nowe centrum onkologiczne. To nie wszystkie magiczne przedsięwzięcia wymienione w ekspose. Rząd będzie kontynuował reformę sądownictwa i umacniał nasze sojusze, przede wszystkim z USA.
Dobrze brzmi? Lepiej niż dobrze… A jaka jest rzeczywistość? Z nią jest dużo gorzej, bo wiele zapowiedzi sprzed roku, dwóch i trzech, kompletnie nie zostało zrealizowane. Przykładem może być zamiar uruchomienia produkcji 1 mln samochodów elektrycznych do 2025 r. Do dnia dzisiejszego nie ma projektu a Elon Musk z pompą zapowiedział budowę mega fabryki samochodów elektrycznych pod Berlinem! Nieśmiałe próby prywatnych przedsiębiorców przebudowy samochodów diesla na elektryczne są skutecznie spowalniane przez nieruchawe zarządy państwowych spółek, które mogłyby w ten sposób wymienić szybko swój tabor samochodowy na bezemisyjne pojazdy.