Działania dyrekcji skrytykowało dolnośląskie kuratorium oświaty. W jego opinii rozwiązanie klasy i uniemożliwienie uczniom wypełniania obowiązku szkolnego to złamanie przepisów ustawy–Prawo oświatowe, mówiącej, że uczeń ma prawo do nauki w szkole, do której został przyjęty na cykl edukacyjny. W takiej sytuacji dyrektor szkoły grozi postępowanie dyscyplinarne.
Fundacja, która prowadzi szkołę, jest przeciwna takiemu postawieniu sprawy. Z przesłanej do redakcji odpowiedzi na pismo, które otrzymali od kuratora, podkreślają, że ich zdaniem szkoła wyczerpała już wszystkie możliwości nakłonienia części rodziców klasy IVa do „zaprzestania działań wyniszczających wspólnotę szkolną". Dlatego „organ prowadzący, nie mogąc zapewnić bezpiecznych i higienicznych warunków pracy pracowników i uczniów, podjął niełatwą decyzję o likwidacji klasy".
Jak tłumaczą przedstawiciele fundacji, była to „jedyna szansa, by umożliwić dzieciom z klasy IVa pobieranie nauki w nowym środowisku, nienaznaczonym przez rodziców mową nienawiści, groźbami i strachem". Dodają, że milczenie w tej sprawie byłoby aprobatą „łamania praw człowieka" i godzeniem się na „zagrożenie nauczyciela", a także zgodą na agresywne zachowania części rodziców. Zaznaczają też, że obecnie nie ma szans prowadzenia dwuosobowej klasy. A tego właśnie oczekuje od nich kuratorium.
Stronę dyrekcji szkoły wzięła także działająca w placówce rada rodziców. „Akceptujemy decyzję o rozwiązaniu klasy, bo wiemy, że była ona podyktowana dobrem całej społeczności szkolnej" – napisali rodzice w liście otwartym do kuratora. Jak zaznaczają, rozwiązanie klasy to przeciwstawienie się agresji i nienawiści części rodziców.
O agresji niektórych rodziców piszą także inni nauczyciele z tej szkoły. „Od września czuliśmy się szykanowani, zastraszani (...) Rodzice napadali na nas w agresywny sposób w czasie pracy, w godzinach wieczornych i w dni wolne" – piszą w liście otwartym do kuratora. Podkreślają, że spotykały ich ze strony rodziców próby przemocy fizycznej i przemoc słowna. Grożą także, że jeśli sytuacja się nie uspokoi, odejdą z pracy, bo nie zgadzają się na surową ocenę dyrektor, która ich wspierała.
Rodzice, nauczyciele i fundacja chcą się w tej sprawie spotkać z kuratorem.