Reklama
Rozwiń

Sprzedaż w dół, ceny raczej nie

Jeżeli pandemia się nie przeciągnie, deweloperzy nie będą skłonni do tego, by sprzedawać mieszkania taniej.

Aktualizacja: 09.04.2020 17:35 Publikacja: 09.04.2020 17:04

Sprzedaż w dół, ceny raczej nie

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

15 deweloperów z rynku kapitałowego, którzy do tej pory podali wyniki, w I kwartale 2020 r. sprzedało 6,19 tys. mieszkań, o 4,1 proc. więcej niż rok wcześniej.

Tradycyjnie już rezultaty poszczególnych spółek są bardzo mocno zróżnicowane (patrz tabela). Dynamika jest wypadkową bazy, wielkości oferty, a także sytuacji związanej z koronawirusem, który w połowie marca zablokował sprzedaż. Jak eksperci prognozują rozwój wydarzeń?

Nadciąga spowolnienie

– Sprzedaż nieruchomości trwa często kilka tygodni w zależności od warunków umowy, kredytowania itp. Dlatego nawet w II połowie marca finalizowane były umowy sprzed „ery koronawirusa". Niemniej już w tym czasie można było dostrzec pierwsze symptomy zmian związane ze zmniejszonym zainteresowaniem nowych klientów oraz zastopowaniem wcześniej dość wyraźnego trendu wzrostu cen mieszkań – komentuje Barbara Bugaj, główny analityk rynku nieruchomości w SonarHome.pl.

– Aktualnie rynkiem rządzi wysoka niepewność, mimo to spółki deweloperskie nie rewidują jeszcze celów rocznych. Niemniej z tygodnia na tydzień komunikaty i prognozy przedstawicieli spółek były coraz bardziej pesymistyczne. Te ostatnie zakładały już spadek popytu związany przede wszystkim z wątpliwościami dotyczącymi przyszłej sytuacji ekonomicznej kraju i samych potencjalnych klientów – dodaje.

Symptomem niepewności jest rekomendowanie przez zarządy deweloperów, by nie wypłacać dywidend.

– Historyczne dane dotyczące rynku nieruchomości wskazują na jego wysoką zależność od wskaźników nastrojów konsumenckich. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w kwietniu będziemy świadkami mocniejszego spadku nastrojów, co nie pozostanie bez wpływu na rynek nieruchomości – mówi Bugaj.

Wskazuje, że dane z rynków zagranicznych, choć różniących się od polskiego, pokazują pewną zależność. – Początek pandemii wiąże się z mocnym spadkiem popytu, rzędu od 50 do nawet – w pierwszych tygodniach – 90 proc.

– W bieżącym roku możemy się spodziewać zamrożenia inwestycji przeznaczonych na najem krótkoterminowy i o tę część popytu rynek również się skurczy. Dziś już chyba każdy liczy się z pierwszym wyraźnie negatywnym wpływem pandemii na mieszkaniówkę w Polsce. Zagadką pozostaje długość początkowej najsilniejszej fazy spowolnienia oraz siła i kształt następującej później odbudowy rynku. Ten zapewne się zmieni, ale jeszcze nie wiemy jak bardzo – podsumowuje Bugaj.

Zdaniem Jarosława Jędrzyńskiego, eksperta portalu RynekPierwotny.pl, w II kwartale należy się spodziewać kiludziesięcioprocentowego załamania sprzedaży nowych mieszkań.

– Trudno oczekiwać, by zabiegi deweloperów, jak zdalne rezerwacje mieszkań, zmieniły zasadniczo sytuację. Pytanie, jak rynek będzie wyglądał po ustąpieniu zarazy, i ile czasu zajmie jego odbudowa. Trudno tu o jednoznaczny optymizm. Sytuacja okołorynkowa zdecydowanie się pogorszy: wzrośnie bezrobocie, spadnie siła nabywcza, banki przykręcą kurek z kredytami, gospodarka wejdzie w recesję, a nastroje konsumentów raczej na dłużej zanurkują do poziomów dotychczas nienotowanych. Czas odbudowy gospodarki i rynku nieruchomości nie będzie więc najprawdopodobniej kwestią miesięcy – ocenia Jędrzyński.

Wskazuje, że rynek już od pewnego czasu przymierzał się do koniunkturalnego przesilenia, które było sztucznie przesuwane za sprawą polityki socjalnej rządu. – Teraz jednak należy się po prostu pogodzić ze zmianą trendu z hossy na bessę czy z boomu na spowolnienie, przygotować się więc na korektę cen, mniejszą sprzedaż lokali i mniej nowych inwestycji w mieszkaniówce – przewiduje Jędrzyński.

Co z cenami?

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, wątpi, by spowolnienie przyniosło od razu niższe ceny mieszkań.

– Choć na razie trudno wyrokować, co dokładnie stanie się w II kwartale, to wypadałoby założyć, że deweloperzy będą mieli wyraźnie mniejszą sprzedaż. Nie liczyłbym przy tym na spektakularne przeceny lokali. Firmy mają za sobą siedem lat dobrej koniunktury, więc kilka miesięcy utrudnień związanych z koronawirusem nie wydaje się czymś, co mogłoby zatrząść rynkiem. Podczas ostatniego kryzysu na spadki cen mieszkań deweloperskich trzeba było czekać nawet kilka lat – wskazuje Turek.

Jego zdaniem, w pierwszej kolejności deweloperzy zaproponują najwyżej takie bonusy, jak: tańsze pakiety wykończeniowe, darmowe miejsca postojowe albo komórki lokatorskie, przy czym skala promocji powinna być ograniczona ze względu na bardzo dobrą kondycję branży.

Podobnie uważa Anna Karaś, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w Cenatorium.

– Pandemia sparaliżowała gospodarkę światową i nie pozostawi obojętnie rynku nieruchomości. Na razie wszyscy czekają na rozwój wydarzeń, dostosowując się do nowej rzeczywistości. Deweloperzy nie schodzą z cen, mają bowiem w rękawie cały zapas bonusów, z których w ostatnich latach nie musieli korzystać, tj. komórka lokatorska czy miejsce postojowe gratis – i raczej tym będą na razie przyciągać klientów – mówi Karaś.

Jej zdaniem na możliwość większych negocjacji można liczyć na rynku wtórnym, szczególnie jeśli sprzedającym bardzo zależy na szybkim przeprowadzeniu transakcji.

– Ci, którym się nie spieszy, na razie wstrzymają się ze sprzedażą. Jak będą kształtować się ceny w dalszej przyszłości, na razie ciężko powiedzieć, bo nie wiemy, jak długo potrwa pandemia w Polsce. W tej chwili jest wiele różnych, prawdopodobnych scenariuszy – mówi Karaś.

Ekspertka na rynku pierwotnym spodziewa się raczej zatrzymania trendu wzrostowego cen niż korekty. – Główne problemy deweloperów to brak siły roboczej, drogie materiały budowlane, a także trudność w pozyskaniu gruntów. Firmy będą budować mniej, nie dopuszczając do znacznej przewagi podaży nad popytem, aby utrzymać marżę – argumentuje Karaś. Jej zdaniem większe przeceny mogą pojawić się na rynku wtórnym.

Analityk podkreśla jednak, że jeśli jednak pandemia potrwa dużej niż do późnej wiosny, znacznie wzrośnie stopa bezrobocia, a sytuacja finansowa Polaków bardzo się pogorszy, presja na obniżkę cen może być większa. – W pierwszej kolejności korekta obejmie jednak segment popularny oraz mniejsze miasta – podsumowuje Karaś.

Nieruchomości
Inżynier, który lubi nieruchomości, rowerowe wycieczki i gotowanie
Nieruchomości
Fundusz Enterprise Investors znów inwestuje w producenta domów prefabrykowanych
Nieruchomości
7R sprzedaje pięć obiektów za ponad 150 mln euro
Nieruchomości
Towarowa Towers. Wieże na warszawskiej Woli już gotowe
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Nieruchomości
Vendo Park otwiera się w Kostrzynie nad Odrą
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku