Od kilku dni trwa dyskusja związana z zakazem zgromadzeń, które dotyczą również kościołów i związków wyznaniowych. Według przepisów w nabożeństwach może brać udział maksymalnie pięć osób plus sprawujący posługę. Kontrowersje budzi właśnie ten limit. Część katolickich środowisk protestuje. Piszą petycje do premiera i ministra zdrowia z prośbą o zniesienie tego ograniczenia. Argumentują, że skoro w komunikacji publicznej może być zajęta tylko połowa miejsc do siedzenia, to i w kościołach da się to zrobić – zwłaszcza, że mają one znacznie większą powierzchnię niż np. autobus. Ich zdaniem, ograniczenia to zwyczajna dyskryminacja ludzi wierzących. „Osoby wierzące nie mogą być jednak obciążone większymi restrykcjami niż reszta społeczeństwa, ponieważ naraża to je na stygmatyzację i dyskryminację” – argumentuje np. Bogusław Rogalski, prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin. Wskazuje przy tym, że markety budowlane działają właściwie bez żadnych przeszkód.
Niektórzy idą dalej i twierdzą, że ograniczenia, to nie tylko zamach na wolność katolików w Polsce lecz, że pandemia jest tylko pretekstem do definitywnego zamknięcia świątyń. Popularny piosenkarz – niegdyś działacz PSL - Sławomir Świerzyński wezwał wręcz na Twitterze do łamania tego zakazu. Również Antoni Macierewicz na antenie Radia Maryja wyraził opinię, że decyzja rządu jest nieroztropna i zażądał jej zmiany.
Z drugiej strony biskupi i liczni duchowni (choć tu i ówdzie pojawiły się pomysły odprawiania mszy w autobusie) dostosowali się do zarządzenia i msze sprawują bez udziału wiernych. Za pośrednictwem różnorakich mediów proszą ludzi o to, by w tym trudnym czasie pozostali w domach, modlili się indywidualnie i łączyli ze wspólnotą Kościoła za pomocą transmisji. Cierpliwie tłumaczą, że Bóg na nikogo się nie obrazi, a czasowe ograniczenia mają zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Nie zamknęli jednak drzwi świątyń na głucho. Wciąż można je nawiedzać. Nikt nie odmawia też spowiedzi tym, którzy jej potrzebują. W Poznaniu uruchomiono nawet specjalny telefon dla tych, którzy potrzebują duchowego wsparcia kapłana. Ale i tak nie wszystkim pasuje. Na drzwiach katedry w Katowicach ktoś przykleił kartkę z napisem: „zdrajcy”.
Hierarchowie wydali też stosowne zarządzenia dotyczące sprawowania liturgii m.in. w czasie Wielkiego Tygodnia, udzielili wiernym dyspensy od udziału w niedzielnych mszach. Niektórzy do odwołania, inni wyznaczyli terminy jej obowiązywania. I tak np. w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej dyspensa jest do 19 kwietnia, w warmińskiej do 12 kwietnia, a w diecezji elbląskiej do 11 kwietnia.