Bat na banowanie. Ziobro chce utworzenia Rady Wolności Słowa

Rada Wolności Słowa decydowałaby o tym, czy treści publikowane na portalach społecznościowych są zgodne z polskim prawem. Projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internecie przedstawili na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i wiceminister Sebastian Kaleta.

Aktualizacja: 15.01.2021 13:57 Publikacja: 15.01.2021 13:09

Schemat postępowania ws. usunięcia treści lub konta w internecie

Schemat postępowania ws. usunięcia treści lub konta w internecie

Foto: Min. Sprawiedliwości

- Wolność słowa i wolność debaty jest istotą demokracji. Zaprzeczeniem tych wolności jest cenzura. Polscy obywatele tocząc dyskusje i debaty na forum globalnych portali społecznościowych, powinni mieć zagwarantowane podstawowe prawa gwarantujące respektowanie swobód, które zapewnia im polska konstytucja - mówił Zbigniew Ziobro.

Jego zdaniem obecnie media społecznościowe same arbitralnie decydują, jakie treści będą cenzurowane, usuwane, i które konta będą blokowane.

- Nawet jeśli obywatel  wykaże przed sądem, że nie naruszył prawa, to i tak nie ma gwarancji, że media społecznościowe uwzględnią to rozstrzygnięcie. Dlatego niezbędna jest ustawa, która da narzędzia do wyegzekwowania od portali respektowania polskiego porządku prawnego - wyjaśnił Ziobro.

Rada zamiast sądu

Projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internecie przedstawił wiceminister Sebastian Kaleta.

- Planujemy powołanie Rady Wolności Słowa, w której łącznie z przewodniczącym zasiądzie pięciu członków powołanych przez Sejm większością 3/5 głosów na sześcioletnią kadencję. Rada ta będzie stała na straży przestrzegania przez wszelkie media społecznościowe działające na terenie Rzeczypospolitej konstytucyjnego prawa do korzystania z wolności słowa - mówił Sebastian Kaleta.

Rada ma rozpatrywać odwołania użytkowników od decyzji o usunięciu treści lub ograniczeniu do nich dostępu przez serwisy społecznościowe.

- Jeśli serwis blokuje dostęp do profilu lub treści, użytkownik ma prawo odwołać się od tej decyzji do tego serwisu. Serwis może nie uwzględnić reklamacji, wtedy użytkownik może zwrócić się do Rady, która będzie miała siedem dni na rozpatrzenie skargi. Jeśli Rada stwierdzi, że usunięta treść  nie naruszała polskiego porządku prawnego, serwis będzie miała obowiązek ją przywrócić - wyjaśnił wiceminister Kaleta.

To zmiana w stosunku do założeń projektu ustawy, które zostały zaprezentowane w połowie  grudnia. One przewidywały, że odwołanie użytkownika rozpatrywałby nowo powstały sąd ochrony wolności słowa.

Czytaj też: Jeden sąd dla wszystkich spraw fakenewsowych budzi wątpliwości prawników

Słone kary dla krnąbrnych

Ustawa ma nakładać na serwisy szereg obowiązków, m.in. ustanowienie specjalnego przedstawiciela w Polsce na potrzeby relacji z organami państwa i sądami w zakresie objętym ustawą.

Rada Wolności Słowa miałaby prawo nałożyć na serwis społecznościowy karę od 50 tys. do 50 mln zł za nieprzestrzeganie ustawy i nierealizowanie rozstrzygnięć Rady lub sądów.

Sebastian Kaleta zapewnił, że Rada nie będzie miała uprawnień cenzorskich, ma jedynie rozstrzygać wnioski użytkowników internetu.

- O tym, czy dana treść narusza polskie prawo, nie może decydować anonimowy moderator czy prywatna korporacja, nie mogą zapadać za granicą - powiedział wiceminister Kaleta.

Ślepy pozew bez danych pozwanego

Projekt przewiduje również nowe narzędzie do ochrony osób, których dobra osobiste zostały naruszone przez  anonimowych użytkowników internetu. Chodzi o tzw. ślepy pozew, czyli  możliwość złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego. Obecnie nie ma takiej możliwości.

Zgodnie z projektem, do skutecznego wniesienia pozwu wystarczyłoby wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika.

- To rozwiązanie uwzględnia postulaty zgłaszane m.in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich - zaznaczył Sebastian Kaleta.

Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości mówili na konferencji, że przepisy regulujące przestrzeganie prawa krajowego przez zagraniczne koncerny internetowe wprowadziło już kilka europejskich państw, m.in. Niemcy i Francja. Podobne rozwiązania zaproponowała w ostatnich dniach także Komisja Europejska.

- Jest istotna różnica między rozwiązaniami niemieckimi a tym, co my proponujemy. W Niemczech położono nacisk na możliwość cenzury wpisów, a my chcemy skupić się na zapewnieniu wolności debaty. W Niemczech decyzje o usunięciu wpisu czy zablokowaniu konta rozstrzyga minister sprawiedliwości. My proponujemy, by robiła to niezależna rada, a nie urzędnik – członek rządu – podkreślił Minister Ziobro. – Być może to polskie przepisy będą inspiracją dla rozwiązań europejskich.

Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10