Centra handlowe powiększają straty, nawet w okresie poluzowanych restrykcji klientów w centrach było ok. 30 proc. mniej niż przed rokiem, a każde kolejne zamykanie sklepów to dla nich dramat. – Właściciele i zarządcy obiektów handlowych ponieśli ogromne koszty związane z ustawowym zawieszeniem płatności czynszów i opłat eksploatacyjnych przez najemców (art. 15 ze) w każdym lockdownie, co jest niezgodne z Konstytucją RP, polskim porządkiem prawnym i umowami międzynarodowymi. A także dobrowolnie przeznaczyli dwa miliardy złotych na pomoc dla najemców w postaci obniżek czynszów – mówi Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych. – Przez cały 2020 rok z własnej kieszeni wspierali małych i dużych najemców, w formie rabatów czynszowych dopasowując pomoc do sytuacji danej firmy. Obecnie nie mają już funduszy na wsparcie, bo łącznie z obecnymi obostrzeniami mają lukę w przychodach w wysokości ok. 5,5 mld zł, co stanowi połowę ich rocznych przychodów – dodaje.
PRCH podkreśla, że sklepy i galerie handlowe funkcjonujące w najwyższym reżimie sanitarnym, przy zachowaniu zasad dystansu klientów, dezynfekcji i noszeniu maseczek, są bezpieczne. Zamykanie ich jest mechanizmem sukcesywnie wyniszczającym branżę centrów handlowych, w której zatrudnionych jest ok. 400 tysięcy osób.
Straty narastają
Pierwszy lockdown był potężnym szokiem dla rynku. Centra Gemini Park w pierwszych dniach lockdownu notowały spadki sięgające nawet 80 proc. – Obecne ograniczenia również mocno uderzają w handel, jednak nasz footfall jest nieco wyższy, na co może mieć wpływ fakt, że obecnie ponad 30 proc. sklepów i punktów usługowych w galeriach działa – mówi Anna Malcharek, dyrektor zarządzający Gemini Holding.
Przykładowo Gemini Park Bielsko-Biała w porównywalne soboty w 2019 r. odwiedzało ponad 16 tys. osób, tymczasem w pierwszą sobotę lockdownu wiosną 2020 r. było to zaledwie 2,6 tys. osób. W tym roku dzienny, sobotni footfall w czasie pierwszej soboty ograniczeń osiągnął poziom 6,3 tys. osób. Klientów było więc niemal trzykrotnie więcej. – Wszystko też wskazuje na to, że ten trend będzie się umacniał i najbliższe dni przyniosą niewielkie wzrosty w stosunku do wyników z roku ubiegłego. Klienci po części przywykli już do powracających ograniczeń, poznali także lepiej galerie działające w warunkach lockdownu – dodaje.
– Porównując ostatni tydzień handlowy tego roku do roku 2020, wartość sprzedaży i liczba klientów są wyższe, bo klienci oswoili się z ograniczeniami i starają się wykorzystać czas, gdy mogą zrobić zakupy. Teraz informacja o każdym zamknięciu powoduje, że klienci zdecydowanie szybciej podejmują decyzje zakupowe. W ubiegłym roku pozostawali w domach – mówi Magdalena Chachulska, dyrektor operacyjna Neinver w Polsce, operatora centrów outletowych Factory.
– Klienci dość szybko wracają do zakupów w naszych centrach, bo format outletowy dobrze sprawdza się w trudnych czasach. Dlatego gdy pandemia trwale odpuści, mamy szansę powrócić do wskaźników sprzedaży i odwiedzalności z 2019 roku w perspektywie kilkunastu miesięcy – dodaje.