Zwiększa się obawa przed stagflacją: szybko rosnącymi cenami przy spowalniającym wzroście gospodarczym. Warto się zastanowić, jaka polityka może ograniczyć takie ryzyko. Prof. Jerzy Hausner, były członek RPP, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie (UEK), zaprosił przedsiębiorców i ekonomistów do dyskusji o perspektywach polskiej gospodarki. „Rzeczpospolita" była patronem debaty, jaka odbyła się w trakcie sympozjum „Współczesna gospodarka i administracja publiczna" .
– Coraz mniej pewne jest to kiedy nastąpi punkt zwrotny i zacznie się ożywienie – mówił prof. Hausner. Jego zespół prognozuje, że wzrost PKB może w tym roku zwolnić do 3 proc. Ważne, by spowolnienie inwestycji i eksportu netto zatrzymało się i dały one przynajmniej 1-proc. wkład do wzrostu PKB. – Jaka polityka gospodarcza może wzmocnić wzrost, a jakie działania go blokują? – pytał Hausner uczestników debaty. Wzięli w niej udział: Rafał Baniak, wiceprezydent Pracodawców RP; Tomasz Chróstny, wiceprezes UOKiK; prof. Jan Czekaj, ekonomista z UEK; Mirosław Gronicki, były minister finansów; Wojciech Przybylski, prezes Krakowskiego Parku Technologicznego, i Błażej Mazur z UEK, jeden z ekonomistów przygotowujących prognozy w zespole prof. Hausnera.
– Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w 2016 r. strategię odpowiedzialnego rozwoju, w której przewidywał, że inwestycje będą stanowiły 23–25 proc. wkładu we wzrost gospodarczy. Równocześnie podjęto działania fiskalne wpływające na wzmocnienie konsumpcji. Istnieje rozbieżność między planami strategicznymi a polityką fiskalną. Nie da się równocześnie zwiększyć udziału inwestycji i konsumpcji w PKB – uważa prof. Jan Czekaj.
Zagrożeniem dla równowagi makroekonomicznej jest sposób, w jaki rząd doprowadził do zrównoważenia budżetu. – Dzięki zabiegom księgowym mamy ukryty deficyt rzeczywisty równy 1,8 proc. PKB – dodał prof. Czekaj.
Mirosław Gronicki uważa, że niespodziewany skok inflacji jest groźny: – Presja inflacyjna rośnie. Ceny żywności mogą rosnąć wolniej, ale możliwy jest wzrost cen regulowanych: energii elektrycznej i paliw, wywozu śmieci. Jeśli spowolnienie gospodarcze okaże się głębsze, to dochody z podatków pośrednich mogą być niższe od przewidzianych w budżecie na ten rok – zaznaczył ekonomista.