Początek nowego tygodnia wypadł fatalnie dla posiadaczy akcji. Przez giełdy przetoczyła się kolejna fala wyprzedaży. WIG20 niemal przez całą poniedziałkową sesję szukał dna, które znalazł dopiero 4,2 proc. pod kreską w okolicach poziomu 2000 pkt. Tak nisko nie był notowany od ponad trzech lat. Krajowe indeksy podążyły śladem mocno spadających zagranicznych rynków akcji na których zdecydowanie więcej mieli do powiedzenia sprzedający. Fala wyprzedaży objęła azjatyckie i europejskie parkiety, by na koniec zawitać za ocean. W przypadku giełd w Atenach i Mediolanie, które zaliczyły największe tąpnięcie, można nawet mówić o początkach paniki. Głównym powodem pogorszenia nastrojów były rosnące obawy inwestorów związane ze skutkami globalnego rozprzestrzeniania się koronawirusa. Alarm z powodu epidemii ogłosiły kolejne kraje m. in. Korea Południowa i Włochy. Biorąc pod uwagę skalę problemu nie brakuje opinii wskazujących, że mamy już początek pandemii. Dla inwestorów kluczowe znaczenie mają jej finansowe skutki.