Ferie za pasem. W najbliższych tygodniach wiele osób wybierze się na narty w Polsce bądź za granicą. – Ubezpieczenie turystyczne jest jedną z najważniejszych spraw do załatwienia przed wyjazdem na narty, zwłaszcza jeśli wybieramy się za granicę – przekonuje Bohdan Białorucki, rzecznik prasowy Avivy.
– Ubezpieczenie turystyczne powinno nam towarzyszyć w każdej podróży, a szczególnie przy wyjazdach, podczas których będziemy uprawiać jakieś sporty – wtóruje mu Maciej Krzysztoszek, rzecznik Link4. Chodzi o to, że koszty akcji ratunkowych i leczenia związane z wypadkami narciarskimi mogą być potężne.
Kosztowne upadki
– Koszty akcji ratowniczej w górach mogą sięgać nawet kilkuset tysięcy euro. Samo wykorzystanie w akcji helikoptera ratunkowego będzie nas kosztować średnio 18 tys. zł. Cały koszt akcji zależy od warunków, skomplikowania i okresu, w którym jest ona przeprowadzana. A akcja poszukiwawcza może kosztować nawet 15 tys. euro – mówi Bohdan Białorucki, rzecznik prasowy Avivy.
– Nasz 19-letni klient miał wypadek na stoku w Austrii i złamał podudzie. Koszt transportu helikopterem do szpitala wyniósł niemal 20 tys. zł, natomiast dwudniowa hospitalizacja kosztowała ponad 35 tys. zł. Wszystko to zostało pokryte z ubezpieczenia – opowiada Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty.
Inny klient tego towarzystwa upadł, jeżdżąc na snowboardzie w Czechach. Skończyło się na złamaniu nadgarstka z przemieszczeniem. Koszty leczenia w prywatnej placówce medycznej wyniosły niemal 9 tys. zł. – Najwyższe świadczenie przy uprawianiu sportów zimowych wypłaciliśmy za upadek na nartach w Austrii i wyniosło równowartość ok. 32,5 tys. zł – usłyszeliśmy z kolei w Link4.