Złoty Glob dla najlepszego reżysera przypadł Alfonso Cuaronowi za film „Roma”. Wzruszony artysta, który po 17 latach wrócił na plan do rodzinnego kraju i do własnego dzieciństwa na scenie powiedział: „Muchas gracias, Mexico!” „Roma” została też uznana za najlepszy film nieangielskojęzyczny.
Statuetkę dla najlepszej aktorki w dramacie odebrała Glenn Close za rolę w filmie „The Wife”. Dostała owację na stojąco, gdy zachęcała kobiety do „bycia sobą i robienia tego, co jest dla nich samych ważne”. Ta nagroda wzbudziła zdziwienie pierwszych komentatorów, jako że absolutną faworytką wydawała się tu Lady Gaga za rolę w „Narodzinach gwiazdy”. Statuetki dla najlepszych aktorów grających w komedii lub musicalu odebrali: Christian Bale za rolę Dicka Cheneya w „Vice” oraz Olivia Colman za rolę w „Faworycie”. Za kobiecą rolę drugoplanową wyróżniono Reginę King („If Beale Street Could Talk”).
Nagrodą za całokształt twórczości odebrał Jeff Bridges.
Złote Globy przyznaje około 90 osób. To zagraniczni dziennikarze, mieszkający w Hollywood, piszący o amerykańskim kinie. Często są to krytycy niezwiązani z najważniejszymi tytułami w swoich krajach, nienależący do czołówki na własnym rynku. A jednak ich nagroda uchodzi za jedną z najbardziej prestiżowych w amerykańskim świecie filmu i ściąga na galę rozdania w hotelu Beverly Hilton całą śmietankę fabryki snów. Co więcej, jest jednym z najpoważniejszych prognostyków przed Oscarami. W tym roku jednak wzbudziła sporo kontrowersji. Jedną z nich było pominięcie w nominacjach w kategorii filmu zagranicznego „Zimnej wojny” Pawła Pawlikowskiego. Najważniejsze uwagi dotyczyły jednak przydziału filmów do kategorii „dramatu” oraz „komedii i musicalu”. Pełen muzyki obraz „Bohemian Rhapsody” wygrał w kategorii dramatu, „Green Book” czy „Vice” o Dicku Cheneyu okazały się komediami.
Pełną listę nagrodzonych, również w kategoriach telewizyjnych, można znaleźć na stronie Złotych Globów