Jakie dodatkowe dane są gromadzone przez Słowaków?
Każdy, kto wybiera się do tego kraju, musi wcześniej wejść na stronę https://korona.gov.sk/ehranica/ i podać nie tylko swój numer telefonu, ale także adres zamieszkania i poczty elektronicznej. Inaczej może zostać objęty kwarantanną. To pokazuje, że wszystko zależy od tego, jakie dodatkowe zasady przemieszczania przez swoje terytorium przyjmą państwa UE. Pewnie te na południu Europy, którym najbardziej zależy na ruchu turystycznym, podejdą do sprawy najbardziej liberalnie. Ale inne państwa, którym już tak bardzo nie zależy na turystyce, mogą wprowadzić dodatkowe wymagania, przetwarzać dane obcokrajowców i śledzić ich cyfrowo w czasie pobytu w granicach tego państwa.
A co, jeśli taka dodatkowa baza danych turystów, tworzona przez poszczególne państwa UE, padnie ofiarą ataku hakerów i te dane wyciekną do internetu. Czy będzie można pozwać takie państwo o odszkodowanie i zadośćuczynienie?
Ze względu na to, że takie systemy są tworzone obecnie ad hoc i mogą być mniej starannie zabezpieczone, rośnie ryzyko wycieku tych danych. O prawie do odszkodowania i zadośćuczynienia będą jednak decydowały regulacje poszczególnych państw. Jeśli takie bazy będą podlegały pod przepisy o ochronie danych osobowych, czyli RODO, wówczas w unijnych przepisach jest podstawa do żądania rekompensaty. Inaczej, jeśli podstawą do gromadzenia tych danych będą przepisy odwołujące się do takich wartości, jak np. bezpieczeństwo narodowe w poszczególnych państwach – wtedy RODO nie ma zastosowania i pewnie bardzo trudno będzie uzyskać jakąkolwiek rekompensatę.
Czy bardziej liberalne podejście regulatorów do kwestii ochrony danych osobowych w czasie walki z epidemią przeniesie się na rozluźnienie rygorów w traktowaniu potknięć biznesu przy przetwarzaniu danych osobowych?
Nie powinno. Od początku pandemii organy nadzorcze poszczególnych państw UE oraz Europejska Rada Ochrony Danych stały na stanowisku, że potrzeby wynikające z zapewnienia zdrowia i bezpieczeństwa publicznego w czasie pandemii mają pierwszeństwo przed ochroną danych osobowych, która nie może być traktowana jako argument przeciwko walce z pandemią. Nie można jednak tego podejścia przenosić na ew. poluzowanie wymogów w stosunku do biznesu. W kategoriach powszechnych zdrowie znaczy więcej niż interes przedsiębiorcy, który chce śledzić i wiedzieć więcej o swoich klientach. Jeśli ograniczenia prywatności zostaną z nami po zakończeniu epidemii, to tylko w sektorze publicznym, a i tego nie byłbym pewien. Covid był jednak katalizatorem zmian, o których mówiło się od bardzo dawna, a które nie były wdrażanie. Myślę tu np. o cyfryzacji rozpraw sądowych i wprowadzeniu nowych regulacji o pracy zdalnej, które zostaną z nami po zakończeniu pandemii. Wiele osób przeniosło też swoją aktywność do sieci internetowej, co na pewno skutkuje większą ilością danych na nasz temat, które krążą w internecie. Więc choć standardy ochrony tych danych się nie zmieniają, to przez zwiększenie ich wolumenu w istocie zwiększa się zagrożenie dla naszej prywatności.
Dr Paweł Litwiński jest adwokatem, członkiem Grupy Ekspertów Komisji Europejskiej ds. wdrożenia rozporządzenia RODO, b. członkiem Rady ds. Informatyzacji II kadencji